Trener Thorir Hergeirsson już od kilku tygodni wiedział, że nie będzie mógł skorzystać z podstawowej bramkarki Katrine Lunde. Kadrowiczka jest w ciąży, ale jej absencja nie byłaby tak wielkiej problemem, gdyby jej konkurenta Silje Solberg była zdolna do gry.
Zawodniczka węgierskiego Gyor po raz drugi miała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Do turnieju został niecały tydzień, Norweżki prawdopodobnie wystąpią bez dwóch czołowych bramkarek świata. Ich zastępczyniami w sparingach były Emily Stang Sando i debiutantka Rikke Granlund.
Polki zagrają z Norweżkami już 3 grudnia o godz. 20.30. Pod względem kadrowym Biało-Czerwone mają nawet większe problemy niż Skandynawki. Od ponad miesiąca trener Arne Senstad wie, że musi poskładać reprezentację bez kontuzjowanych Karoliny Kudłacz-Gloc i Moniki Kobylińskiej, a także bez przebywającej na urlopie macierzyńskim Kingi Achruk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Oprócz Norweżek, rywalkami Polek będą Niemki i Rumunki.
W turnieju, który ostatecznie odbędzie się tylko w Danii, braknie kilku gwiazd kobiecej piłki ręcznej. Niedawno kontuzji doznała liderka Rosjanek Anna Wiachirewa, Serbki zagrają bez Dragany Cvijic. Francuzki będą musiały sobie radzić bez Allison Pineau, z kolei Hiszpanki bez Alexandriny Cabral Barbosy.
ZOBACZ:
PSG ledwo uratowało zwycięstwo
EHF może namieszać w kalendarzu Polaków