Pierwszy mecz obu ekip, rozegrany w czwartek, zakończył się wygraną Biało-Czerwonych 24:21 (Zobacz TUTAJ). Był to jednocześnie pierwszy występ naszej reprezentacji od grudniowych mistrzostw Europy. Polki grały przeciwko Czeszkom falami, popełniając stanowczo za dużo błędów własnych. MVP spotkania wybrano wracającą po groźnej kontuzji braku Karolinę Kudłacz-Gloc.
Od pierwszych minut rewanżu szanse otrzymały debiutantki Natalia Janas oraz bramkarka Barbara Zima. Wszystkie Biało-Czerwone grały dosyć dobrze w defensywie. W ataku nieźle wyglądała współpraca rozgrywających z obrotową Joanną Drabik. Błędy chwytu i podania Polek sprawiły jednak, że po dziesięciu minutach z mozolnie wypracowanej przewagi nic nie zostało. W tym czasie sporo było udanych interwencji bramkarek obu reprezentacji.
W 20. minucie Czeszki po raz pierwszy w tym dwumeczu wyszły na prowadzenie (8:7). Reprezentacji Polski zdecydowanie brakowało skuteczności przy rzutach z dystansu. Na ławce rezerwowych siedziała Kudłacz-Gloc. Kiepską zmianę dała Patrycja Świerżewska. Za to bohaterką ostatnich minut przed przerwą była lewoskrzydłowa Oktawia Płomińska, która w pewnym momencie odzyskała na chwilę prowadzenie dla naszych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
W grze Polek podobnie jak dzień wcześniej za dużo było prostych błędów. W 35. minucie podopieczne Jana Basnego uzyskały trzy bramki przewagi. Skutecznie kontrataki kończyła czeska skrzydłowa Veronica Mala. Na szczęście dla Biało-Czerwonych rywalki też popełniły kilka błędów i dwa z rzędu rzuty z daleka Natalii Nosek dało powrót na minimalne prowadzenie. Dobrze pilnowana była liderka naszych południowych sąsiadek Marketa Jerabkowa.
W ostatnim kwadransie gry trwała wymiana bramka za bramkę z niewielkim wskazaniem na podopieczne Arne Senstada. Sara Kowarowa skarciła je trzema z rzędu rzutami doprowadzając do kolejnego już tego dnia remisu. Jej koleżanki wróciły do skutecznego systemu obrony 5-1, wyłączając środek rozegrania. Ostatecznie wymiana ciosów zakończyła się remisem. Po końcowej syrenie szansę na zapewnienie zwycięstwa miała Adrianna Górna, ale jej rzut karny obroniła Hana Muckowa.
Zobacz także:
Wróciła "święta wojna". Łomża Vive Kielce w finale Pucharu Polski -->
Piłka ręczna, mecz towarzyski:
Polska: Płaczek, Zima - Płomińska 6, Janas 1, Łabuda 2, Gęga 3, Kudłacz-Gloc 4, Górna 1, Drabik 2, Rosiak, Nosek 4, Kochaniak 2, Szarawaga 3, Świerżewska, Nocuń
Karne: 3/4
Kary: 6 min.
Czechy: Rezackowa, Muckowa - Konecna 1, Polaskova 1, Kordovska, Kubalkova, Mikulaskova, Hurychova, Ticha 2, Marcikova 2, Kasparkova, J. Frankova, A. Frankova 4, Kovarova 4, Jerabkova 9, Mala 5, Prikrylova
Karne: 2/2
Kary: 4 min.
Sędziowali: Michał Fabryczny oraz Jakub Rawicki (Polska)