Mistrzowie Polski z Kielc zrobili swoje w Głogowie, zbliżyli się do kolejnego złotego medalu, ale po meczu uwagę skupiał głównie Rafał Stachera i stan jego oka. Bramkarz Chrobrego Głogów został trafiony piłką z bliska przez Władisława Kulesza, zgłaszał problemy ze wzrokiem i w wyniku zdarzenia musiał udać się do szpitala.
- Było bardzo źle, rozpoznano krwawienie, ale dzisiaj jest już lepiej. Muszę na siebie uważać i unikać jakiegokolwiek wysiłku przez dwa tygodnie. Może pojawić się krwawienie wtórne, które zazwyczaj jest bardziej niebezpieczne, nawet do roku istnieje ryzyko rozwarstwienia siatkówki. Jeszcze widzę jak przez mgłę i boli mnie oko, ale odzyskałem wzrok - mówi nam Stachera.
Cała sytuacja nie wzbudziłaby może takich kontrowersji, gdyby nie utarczka słowna trenera Łomży Vive Tałanta Dujszebajewa ze sztabem i zawodnikami Chrobrego Głogów po tym zdarzeniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?
- Padły słowa, które nie powinni się pojawić na tym poziomie. Nie będę ich cytować, ale pojawiały się wulgaryzmy i nie brakowało obraźliwych określeń - komentuje trener Chrobrego Witalij Nat.
- Zachowanie podczas meczu było dla mnie szokujące, wulgarne i w ogóle nie powinno mieć miejsca. Później zostałem przeproszony przez trenera w rozmowie telefonicznej, co szanuje - dodaje Stachera.
Emocje narastały stopniowo w trakcie meczu, pierwsze utarczki zaczęły się po starciu Rafała Jamioła z Cezarym Surgielem, po którym ten pierwszy dostał dwuminutową karę. Potem sędziowie pokazali jeszcze czerwoną kartkę Sebastianowi Kaczorowi.
- Już przeprosiłem Rafała, podkreślam, że nie życzę nikomu źle. Całe szczęście, że nie doszło do bardzo poważnej kontuzji. Wiadomo, że jestem impulsywny, reaguje bardziej emocjonalnie od innych, a potem na niektóre zachowania muszę spojrzeć na spokojnie z boku. Kilka spraw nałożyło się na rosnącą temperaturę, przede wszystkim nie byłem zadowolony z występu mojego zespołu, a potem doszły do tego jeszcze pretensje Chrobrego do decyzji sędziowskich. Każdy stara się walczyć o swoje, ale nie można podchodzić tak jednostronnie - tłumaczy WP SportoweFakty Tałant Dujszebajew.
To kolejny raz, gdy dużo mówi się o zachowaniu szkoleniowca Łomży Vive. W trakcie meczu Pucharu Polski z Orlenem Wisłą Płock Dujszebajew wpadł w szał po faulu na jego synu Danielu, po którym rozgrywający doznał poważnej kontuzji kolana. ZPRP nałożył na niego karę sześciu spotkań dyskwalifikacji w Pucharze Polski.
ZOBACZ:
Niespodziewany wybór Mieszkowa
Znakomity występ zmiennika w Gwardii