Tokio 2020. Powrót Francuzów na tron

Od 2017 roku czekali na triumf w imprezie mistrzowskiej. Francuzi odzyskali tytuł złotych medalistów olimpijskich po zwycięstwie nad Duńczykami 25:23.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Nikola Karabatić PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH / Na zdjęciu: Nikola Karabatić
Pięć lat temu Duńczycy zaskoczyli Francuzów w finale, prowadzeni przez Mortena Olsena i Mikkela Hansena zdobyli mistrzostwo olimpijskie, które otworzyło nową epokę w dziejach tamtejszego handballa. W Tokio doszło do rewanżu, który miał nieco inny przebieg niż spotkanie z Rio.

Lepiej zaczęli Francuzi, świetnie pracujący w defensywie, jakby chcący za wszelką cenę odzyskać tytuł. Kluczem do osiągnięcia dobrego wyniku okazało się zatrzymanie duńskiego młodziana Mathiasa Gidsela, który rozgrywał do tej pory znakomity turniej. Ważne interwencje zanotował Vincent Gerard, ale po drugiej stronie miał poważnego konkurenta w osobie Niklasa Landina.

Prowadzenie Trójkolorowych w 38. minucie urosło do pięciu goli po trafieniu Nedima Remiliego (19:14). Dobrą partię rozgrywał też Nikola Karabatić, który dopiero w końcówce sezonu wrócił do treningów po poważnej kontuzji kolana. Wydawało się, że Francuzom nic już nie grozi, zwłaszcza że Duńczycy niespecjalnie mieli pomysł na defensywę rywali. Wtedy obudził się Mathias Gidsel.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zachwycił lekkoatletyczny świat. "Już po pierwszym okrążeniu krzyczałam, że to będzie medal olimpijski"
Obrońcy tytułu, m.in. za sprawą prawego rozgrywającego, zmniejszyli stratę do jednej bramki! Emocje zaczęły udzielać się po obu stronach, także tak doświadczonemu graczowi jak Hansen. Lider Duńczyków zmarnował karnego, Yoan Genty w efektowny sposób wygrał pojedynek i dał Francuzom oddech. Spokój był jednak tylko pozorny, wkrótce na tablicy pojawił się wynik 24:23, a Duńczycy mieli 30 sekund na doprowadzenie do remisu. Szansy jednak nie wykorzystali, tytuł dla Francuzów rzutem do pustej bramki przypieczętował Ludovic Fabregas.

Trójkolorowi przeszli długą drogę do złota, w 2017 roku wygrali wprawdzie MŚ, ale od tego czasu musieli zadowolić się co najwyżej brązowym medalem MŚ i ME. W ostatnim europejskim czempionacie nie wyszli nawet z grupy, a stanowisko stracił Didier Dinart. Guillaume Gille, pamiętający niektórych kadrowiczów jeszcze ze wspólnej szatni, na nowo poukładał zespół i zdobył z reprezentacją trzecie olimpijskie złoto, a pierwsze w roli trenera.
Francja - Dania 25:23 (14:10)

Francja: Gerard, Genty - Fabregas 2, L. Karabatić 2, Abalo 2, Tournat, Porte 2, Remili 5, Mahe 2, N. Karabatić 2, Mem 3, Lagarde 1, Descat 3, Guigou 1
Dania: N. Landin, Moeller - M. Landin 2, Saugstrup 2, Svan, Mollgaard, Mensah Larsen 1, M. Hansen 9, Olsen 1, H. Toft Hansen 2, J. Hansen, Andersson, Holm, Gidsel 6

ZOBACZ:
Świetny Dujshebaev w meczu o brąz
Łomża Vive już trenuje

Czy Francuzi zasłużenie sięgnęli po tytuł?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×