PGNiG Superliga. Orlen Wisła musiała się obudzić. Gra bez kołowego pogrzebała szanse Torus Wybrzeża

Materiały prasowe /  Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Mateusz Wróbel
Materiały prasowe / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Mateusz Wróbel

Torus Wybrzeże Gdańsk przegrało z Orlen Wisłą Płock 25:37, choć zaczęło bardzo dobrze mecz z faworytem. Później gospodarzom grało się bardzo trudno ze względu na to, że w kadrze nie mieli żadnego nominalnego kołowego.

Zawodnicy z Gdańska bardzo dobrze zaczęli mecz z faworytem. - Przez 30-40 minut bardzo dobrze się trzymaliśmy i graliśmy jak równy z równym. Później zabrakło konsekwencji i koncentracji. Zaczęliśmy głupio gubić piłki i siadła intensywność. Prawie cały mecz graliśmy bez kołowego i trudno było wypracować pozycję, ale generalnie 40 minut może napawać optymizmem. Musimy wyplenić błędy w ataku i być skoncentrowani przez cały mecz i powinno być coraz lepiej - powiedział Krzysztof Gądek.

- Na pewno graliśmy bardziej jak drużyna niż z Piotrkowianinem i mniej bojaźliwie. Tam sparaliżowała nas presja, tu podeszliśmy bardziej na luzie, jak drużyna. Nie daliśmy rady utrzymać koncentracji przez 60 minut, a tak się meczu nie wygra - dodał rozgrywający Torus Wybrzeża Gdańsk.

Podobną opinię miał Mateusz Wróbel, który z konieczności przez większość czasu grał na kole. - Przez pierwszych 20 minut wygrywaliśmy 2-3 bramkami. Mecz mógł się podobać do 40. minuty, bo oscylowało to w granicach 2-3 bramek różnicy. Później zaczęliśmy popełniać błędy, które nie mogą nam się przytrafić w Szczecinie, bo skarcą nas jak Orlen Wisła Płock i będzie źle - ocenił Wróbel.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko

Płocczanie musieli grać cierpliwie, by w końcu rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. - Wiedzieliśmy, że na gdańskim parkiecie gra się bardzo ciężko. Torus Wybrzeże dobrze nam się postawiło, gdańszczanie dysponują bardzo dobrym rzutem z drugiej linii i szczególnie dla mnie był to duży problem w I połowie. W drugiej wyszliśmy na pięciobramkowe prowadzenie, które stopniowo podwyższaliśmy. Cieszy nas najbardziej wygrana - stwierdził Adam Morawski.

Na boisku błysnął Krzysztof Komarzewski, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. - To fajne wyróżnienie przyjechać do domu, wygrać i dostać nagrodę MVP. W drugiej połowie o wszystkim zadecydowała kontra. Bardzo fajnie zafunkcjonowała obrona i pobiegliśmy szybkie kontrataki, stąd taki wynik. Mecz bardzo na plus, zawsze jest fajna atmosfera w Gdańsku. Może pierwsza połowa nie tak miała wyglądać, ale cieszymy się z punktów - podkreślił wychowanek Wybrzeża grający obecnie w Orlen Wiśle.

Czytaj także: 
Mecz walki w Kwidzynie 
Rywal Łomży Vive wzmocniony?

Komentarze (4)
avatar
WISŁA1947
12.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale się żółte zapultały. Spokojnie, wyjdźcie na powietrze to może wam złość po meczu Wisły minie, chociaż wątpię. Najważniejsze że przedstawiciel "kieleckiej szkoły handballu" który przecież wk Czytaj całość
avatar
Maribor
12.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
:):):) "Później gospodarzom grało się bardzo trudno ze względu na to, że w kadrze nie mieli żadnego nominalnego kołowego." 
avatar
uły uły
12.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie rozumiem dlaczego OWP rozgrywa mecze? Przecież oni już mają MP bo im sie po prostu należy. Pozostałe druzyny powinny grać o pozostałe miejsca. 
avatar
miasto vicemistrzów
12.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Grały dwie równorzędne drużyny więc emocje były jak w warcabach :)