Dokonały niemal niemożliwego i znowu nic. A było już tak blisko

WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Paula Mazurek
WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Paula Mazurek

Młyny Stoisław znów bez punktów. W arcyważnym spotkaniu 7. kolejki PGNiG Superligi Kobiet koszalinianki nie potrafiły ograć Piotrcovii Piotrków Tryb., choć wróciły do walki o pełną pulę przegrywając aż 7 bramkami!

Początek sezonu wypadł blado i to zarówno w przypadku Młynów Stoisław, jak i MKS-u Piotrcovii. Przed meczem w Koszalinie, zamykającym 1. rundę, gospodynie zajmowały dopiero 7. lokatę (mając 4 punkty przewagi nad ostatnią Suzuki Koroną Handball Kielce). Zaledwie o jedną pozycję wyżej znajdowały się piotrkowianki.

Koszaliniankom od początku brakowało skuteczności. Nawet wypracowana stuprocentowa okazja nie oznaczała trafienia. Piłka często zatrzymywała się na słupku lub poprzeczce bramki gości. A gdy do tego dorzuciło się niepotrzebny pośpiech miejscowych, pojawiały się kolejne proste błędy. Nic dziwnego, że Waldemarowi Szafulskiemu puściły nerwy. Po 12. minutach było już 3:7.

Przerwa na żądanie szkoleniowca Młynów nic nie dała. Jego zespół przez długi czas miał problem nawet z wypracowaniem sobie pozycji rzutowej. Pochwały zbierała tylko Natalia Filończuk. Swoimi interwencjami "trzymała" drużynę przy życiu. Jej koleżanki zaczęły lepiej bronić i efekt przyszedł jak ręką odjął. Piotrcovii nie wypadało tracić tak łatwo przewagi, a tymczasem z +7 obie ekipy zeszły do szatni przy stanie 9:11.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Rezultat na tablicy świetlnej idealnie oddawała skuteczność w ataku. Młyny Stoisław rzucały na poziomie zaledwie 38 proc. a Piotrcovia 50. Problemem przyjezdnych nie była jednak tylko przywołana statystyka, ale również dwuminutowe wykluczenia w krótkim odstępie czasu. Nic dziwnego, że to, co przed przerwą wydawało się niemożliwe, stało się faktem w 37. minucie zawodów. W roli głównej wystąpiła Paula Mazurek. Rzuciła na 16:15 dając miejscowym pierwsze prowadzenie.

Im bliżej końca rywalizacji, tym rosły emocje. Wypada przy tym dodać, że druga połowa stała na wyższym poziomie. Znakomite wejście na prawe skrzydło zaliczyła Patrycja Królikowska (3/3). Po drugiej stronie parkietu wyróżniała się także Żaneta Lipok. Szkoda tylko, że zawiodła w kluczowych sytuacjach. Najpierw trafiła w słupek, a potem zgubiła piłkę przy kozłowaniu biegnąc do kontry. Piotrcovia zyskała przewagę i zaczęła zwalniać grę. Ostatecznie wygrała arcyważny mecz.

PGNiG Superliga Kobiet, 7. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 22:25 (9:11)

Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - Urbaniak, Mazurek 3 (2/3), Mączka 4, Lipok 5, Zaleśny 7, Haric, Żukowska 1, Rycharska 2, Nowicka, Borysławska, Somionka.
Karne: 2/3.
Kary: 4 min. (Żukowska, Borysławska - 2 min.).

Piotrcovia: Oplet, Sarnecka - Klonowska 4, Oreszczuk 4, Trawczyńska 2 (2/2), Majsak 1, Królikowska 3, Stanisławczyk, Jureńczyk 4, Grobelna 2, Sobecka 1, Trbović, Świerczek, Waga 3 (0/1), Fesdorf 1.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min. (Klonowska, Grobelna, Waga - 2 min.).

Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa).
Widzów: 500.

Czytaj także:
--> Barcelona sprawiła kibicom ogromną frajdę
--> Liga Centralna krokiem milowym

Komentarze (0)