Niemcy po trzęsieniu ziemi. Jak nie teraz, to kiedy?

PAP/EPA / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: piłkarz ręczni reprezentacji Niemiec
PAP/EPA / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: piłkarz ręczni reprezentacji Niemiec

Niemcy rywalami polskich szczypiornistów w meczu o zwycięstwo w grupie mistrzostw Europy 2022. Byli mistrzowie kontynentu przeszli tak dużą metamorfozę, że kibice mogą nie poznać niemieckiej kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

- To nie ewolucja, a totalna rewolucja. Z różnych względów brakuje co najmniej 10 etatowych reprezentantów - mówi nam pracujący w 2. Bundeslidze były trener polskiej kadry Piotr Przybecki.

Niemcy grubą kreską odkreślili poprzednią erę, legendarny trener THW Kiel Alfred Gislason zabrał się do budowy zupełnie nowej reprezentacji. Ostało się niewielu złotych medalistów mistrzostw Europy 2016, choć Niemcy byli wówczas jedną z najmłodszych ekip w turnieju. Islandzki selekcjoner - chcąc nie chcąc - musiał dokonać drastycznych zmian, po części z powodu wymuszonych absencji.

Jannik Kohlbacher leczy kontuzje, z powodów prywatnych odpoczywa Patrick Groetzki, karierę reprezentacyjną zakończyli Hendrik Pekeler, Steffen Weinhold i legendarny Uwe Gensheimer. Na własne życzenie z listy wykreślił się antyszczepionkowy młodzian Juri Knorr. Wśród powołanych nie znalazł się wieloletni lider obrony rosły Finn Lemke. Nie ma też Tobiasa Reichmanna, Mariana Michalczika, Fabiana Boehma i Christian Dissingera. Kadra została tak odmieniona, że nawet znawcy piłki ręcznej nie muszą kojarzyć nowych nazwisk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

- Sami nie wiedzą, na co ich stać. Przyjechali na turniej bez konkretnych celów, zdają sobie sprawę, że raczej odstają od czołówki i chcą po prostu zaprezentować się z dobrej strony. Realnie, bez hurraoptymizmu, Polacy naprawdę mogą myśleć o pokonaniu Niemców - podkreśla były selekcjoner.

Wydawało się, że ich szanse będą jeszcze mniejsze, bo na dzień przed meczem stwierdzono koronawirusa u pięciu graczy, m.in. Kaia Haefnera i Andreasa Wolffa. Gislason wyciągnął jednak asy z rękawa i wezwał do Bratysławy Paula Druxa oraz Fabiana Wiedego, którzy z różnych powodów nie znaleźli się w pierwotnej kadrze. Obaj znacznie wzmocnią siłę ognia Niemców. Dużo powinien też wnieść ograny w Europie skrzydłowy Rune Dahmke, Wolffa zastąpi weteran Johannes Bitter, w obronie pojawi się Sebastian Firnhaber.

Powroty spowodowały, że kadra wygląda znacznie lepiej niż jeszcze 24 godziny wcześniej. Doświadczonych graczy było bowiem kilku, z których jeden, Julius Kuehn, trafił na izolację z powodu koronawirusa. - Sebastian Heymann stara się go zastąpić, to ponoć spory talent, ale moim zdaniem jeszcze nie pasuje do spotkań na najwyższym poziomie. Niemcy mogą żałować, że stracili Kuehna, który grał ostatnio lepiej, szczególnie po zmianie trenera Melsungen - ocenia szkoleniowiec VfL Luebeck-Schwartau.

Niewiele na sile straciła pozycja obrotowego z kapitanem Johanessem Gollą i doświadczonym Patrickiem Wienckiem. Dużą siłą powinni być skrzydłowi. - Trzeba uniemożliwić Niemcom korzystanie z tego atutu, błyskawicznie przechodzą do kontr. Jeśli będą grać z Polakami typowo sześciu na sześciu w ataku pozycyjnym, to widzę dla nas dużą szansę. Środek obrony Niemców nie funkcjonuje tak jak kiedyś. Widać, że ten zespół dopiero się tworzy i nie ma takiej jakości jak chociażby wtedy, gdy w roli wysuniętego obrońcy występował nieobecny już Pekeler - ocenia Przybecki.

U Niemców doszło do takiej rewolucji, że Gislason sięgnął nawet po drugoligowców. 21-letni Julian Koster występuje w VfL Gummersbach. - W kadrze pełni głównie rolę obrońcy - wyjaśnia Przybecki.

Można doszukać się analogii do kadry z MŚ 2021, gdy do Egiptu pojechało kilku debiutantów w imprezie mistrzowskiej i potencjał drużyny trzeba oceniać na podobnym poziomie. Wówczas Polacy sprawdzili możliwości Niemców, remisując z nimi 23:23. Pozostał jednak spory niedosyt, bo Patryk Walczak miał w rękach piłkę na zwycięstwo. Wtedy spotkanie miało znaczenie głównie prestiżowe, bo oba zespoły żegnały się z turniejem. W ME 2022 stawka jest znacznie wyższa - dwa punkty mogą otworzyć drogę co najmniej do miejsca w czołowej ósemce.

ZOBACZ:
Znamy kolejnych rywali Biało-Czerwonych
Duża szansa dla Polaków

Komentarze (0)