O co chodzi tym razem? We wtorek Biało-Czerwoni przeszli "nieoczekiwane" testy. Co więcej. Najpierw czekali kilkadziesiąt minut pod hotelem na autokar, potem to samo spotkało ich na miejscu.
- To dla nas niepojęte - przyznał w rozmowie ze Sport.pl prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Henryk Szczepański. - To dla nas trudna sytuacja. Szczególnie dla zawodników.
Wszystko miało miejsce na kilka godzin przed ważnym meczem z Niemcami. Zresztą nasi rywale też przechodzili testy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Petarda!". Dziurska zachwyciła sieć. Co za ruchy!
Jednak nie same testy są problemem, a warunki w jakich zostały zorganizowane i przeprowadzone. - To jest wina Słowaków - przyznał wprost Szczepański. - Organizatorzy powinni zapewnić dobre warunki - dodał.
EHF (Europejska Federacja Piłki Ręcznej) przesłała oświadczenie do redakcji Sport.pl. Przyznaje w nim m.in., że warunki faktycznie nie były idealne.
"Pojawiły się niespodziewane problemy z płynnością wykonywania testów i pojemnością miejsca, gdzie je przeprowadzano. Warunki, w jakich musiały zostać wykonane testy - ze względu na brak alternatyw - nie były idealne. EHF przyznaje to i przeprasza za stworzone niedogodności" - czytamy w kluczowym fragmencie dokumentu.
Wyjaśniono również, że ze względy na obecność COVID-19 w naszej drużynie, Polacy przechodzą testy codziennie.
Zobacz także:
Norwegia pierwszym rywalem Polaków w fazie zasadniczej
"Chaos". Zagraniczne media po meczu Polaków piszą tylko o jednym