To się nazywa miękkie lądowanie. Słoweńcy zostali odesłani do domu przez zdziesiątkowanych przez koronawirusa Czarnogórców, co praktycznie od razu skończyło się jego dymisją. Trzyletnia przygoda w reprezentacji okazała się niezbyt udana, po stronie sukcesów jedynie czwarta pozycja w trakcie ME 2020.
Ljubomir Vranjes wciąż ma jednak dużą renomę w Niemczech, nie zmieniły tego kiepskie epizody w pracy z Węgrami i Słoweńcami czy zakończona klapą kadencja w IFK Kristianstad. Po Szweda sięgnęli działacze Rhein-Neckar Loewen, którzy liczą, że Vranjes uratuje fatalny sezon (11. miejsce).
Od razu - wraz z przyjściem Vranjesa - Lwy ściągnęły reprezentacyjnego bramkarza Joela Birlehma. Zawodnik Lipska miał trafić do Mannheim za rok, ale przedwczesne odejście Andreasa Palicki wymusiło szybszy ruch. Szwed, który za kilka miesięcy zagra w PSG, wrócił do kraju i pomaga w obronie ligowego bytu Redbergslids, swojej pierwszej drużynie.
ZOBACZ:
Kiedy zagrają Polacy?
Mistrzynie Polski straciły liderkę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Petarda!". Dziurska zachwyciła sieć. Co za ruchy!