Nokaut! Rewelacyjny wynik Orlenu Wisły

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Przemysław Krajewski
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Przemysław Krajewski

Demonstracja siły Orlenu Wisły Płock. Wicemistrzowie Polski zmietli z boiska Kadetten Schaffhausen (35:22) i po raz drugi z rzędu zagrają w Final4 Ligi Europejskiej.

Na własne życzenie Nafciarze mogli czuć pewien niepokój przed pierwszym gwizdkiem, bo na wyjeździe dali się rozegrać rywalom w końcówce i pokazali, że nie są wcale tak niedostępni jak wydawało się po wcześniejszych 55 minutach (33:31). Jeśli takie obawy rzeczywiście im towarzyszyły, to przez pierwszy kwadrans zrobili wiele, by uspokoić siebie i kibiców.

To był koncert Wisły, głównie w obronie. Dość napisać, że Adam Morawski ani razu nie spotkał się z piłką, a Nafciarze prowadzili 11:5. Lekcja z Szafuzy została odrobiona, Joan Canellas już dawno nie był tak bezradny jak w starciach z Leonem Susnją, Mirsadem Terziciem czy Abelem Serdio, a także... Lovro Mihiciem. Chorwat wyskakiwał rywalom spod pach, zgarniał piłki i gnał do przodu. Przed przerwą pomylił się zaledwie raz na sześć prób. Gdy dodamy do tego przegląd pola Michała Daszka i niefrasobliwość Kadetten w ataku, to przeciętna postawa Adama Morawskiego nie budziła specjalnego niepokoju.

Wicemistrzowie Szwajcarii wyglądali jakby pogodzili się z losem. Ich honor próbował ratować Kristian Pilipović, ale golkiper przedstawił się płockim kibicom zaledwie pojedynczymi interwencjami (latem trafi do Wisły). Stojący w sektorze centralnym panowie na schwał Erik Schmidt i Philip Novak nie radzili sobie z mobilnymi Nafciarzami, a czasem zapadali w drzemkę, jak wtedy gdy rozstąpili się przed Mirsadem Terziciem i Bośniakowi nie pozostało nic innego, jak pognać na bramkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści

Świętowanie awansu rozpoczęło się dobre 20 minut przed końcem. Nafciarze demonstrowali swoją siłę, a rywale bardziej przypominali - nomen omen - kadetów w świecie poważnej europejskiej piłki ręcznej. Po odcięciu kołowego od podań i interwencjach Adama Morawskiego zawodnicy Kadetten spuszczali głowy coraz niżej. Zespoły dzieliła rzadko spotykana na tym poziomie różnica klas, nieraz zwycięstwa w Superlidze przychodziły Wiśle trudniej.

Mihić, Krajewski i Daszek dokonali całkowitego demontażu Kadetten. Nokaut, deklasacja, jakkolwiek to nazwać, Nafciarze zagrali rewelacyjne spotkanie i ani przez moment nie czuli się zagrożeni. I to na pewno nie był kres możliwości Wisły.

Orlen Wisła Płock - Kadetten Schaffhausen 35:22 (17:11)

Orlen Wisła: Morawski (8/30 - 27 proc.) - Mihić 8, Krajewski 6, Daszek 5, Kosorotow 6, Mindegia 1, Żytnikow 2, Serdio 2, Szita 2, Jurecić 1, Susnja 1, Terzić 1, Lucin
Karne: 1/2
Kary: 8 min. (Susnja, Terzić, Mihić, Serdio)

Kadetten: Pilipović (6/34 - 18 proc.), Biosca (1/7 - 14 proc.) - Canellas 5, Zenhder 3, Matzken 3, Kusio 3, Schalker 2, Tominec 2, Bartok 1, Schopper 1, Lier 1, Novak 1, Kuettel, Maros, Schmidt, Gerbl
Karne: 5/6
Kary: 12 min. (Canellas - 4 min., Kusi, Bartok, Novak, Maros - po 2 min.)

ZOBACZ:
Sensacyjny transfer Pfadi Winterthur
Co za mecz nabytku Łomży Vive!

Źródło artykułu: