"Jest winna śmierci mojego dziecka". Bartłomiej Bonk o procesach z lekarką

Srebrny medalista IO w Londynie w podnoszeniu ciężarów, Bartłomiej Bonk, opowiedział mediom o walce sądowej z lekarką, która - jak mówi - odpowiada za śmierć jego córeczki.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Bartłomiej Bonk Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Bartłomiej Bonk
Olimpijczyk z Pekinu 2008 (w kat. do 94 kg) i Londynu 2012 (srebrny medal w kat. 105 kg), były sztangista Bartłomiej Bonk, kilka lat temu przeżył osobistą tragedię. Wszystko wskazuje na to, że błąd lekarki doprowadził do niedotlenienia mózgu i - w konsekwencji - śmierci jednej z jego bliźniaczek, Julii.

Dziewczynka zmarła 15 miesięcy po urodzeniu, a Bonk od tamtego czasu (2013 r.) procesuje się z lekarką, która przyjmowała poród. Były sportowiec w wywiadzie dla portalu tvpsport.pl powiedział, że sąd wydał wyrok w sprawie cywilnej i karnej.

- Trwa (proces - przyp. red.) jeszcze tylko w Izbie Lekarskiej. Robią wszystko, żeby przeciągnąć termin, unieważnić to, co było. Wygraliśmy sprawę cywilną - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Marcin Animucki: Piłkarze, to najlepiej przebadana grupa społeczna w Polsce

Ze słów Bonka wynika, że lekarka, której winę uznał sąd, nie została jednak ukarana. - Jeśli chodzi o sprawę karną, sąd uznał winę lekarki, ale ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu nie wymierzył jej kary. Czyli uznał, że jest winna śmierci mojego dziecka, a ona, co mnie dziwiło, wyszła i powiedziała, że jest zadowolona z takiego wyroku... - zdradził.

Medalista mistrzostw świata i Europy podkreślił, że z jego informacji wynika, że lekarka nadal pracuje w zawodzie. Bonk razem ze swoją żoną Barbarą założyli Fundację im. Julki Bonk "Walcz o mnie", której celem jest zapewnienie wsparcia ofiarom błędów medycznych. Fundacja współpracuje z lekarzami, rehabilitantami, psychologami oraz prawnikami, by jak najlepiej wykonywać swoją misję.

Zobacz:
Mocne słowa wicemistrza olimpijskiego. Bonk: W Polsce sportowców się nie szanuje
Milion złotych zadośćuczynienia dla Bartłomieja Bonka i jego żony

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×