Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego 2022 roku, a wkrótce po inwazji wojsk stanowisko ws. kierowców z kraju Władimira Putina zabrała FIA. Światowa federacja nie podążyła drogą wytyczoną przez inne związki, które zabroniły Rosjanom startów na arenie międzynarodowej do momentu zakończenia walk na Wschodzie.
Zawodnicy z Rosji od dwóch lat mogą brać udział w wyścigach i rajdach, o ile zgodzą się na występy pod neutralną flagą. Muszą też podpisać dokument FIA o neutralności politycznej, w którym znajdują się słowa wsparcia dla narodu ukraińskiego. Treść pisma wywołuje oburzenie w Moskwie i z obawy o konsekwencje karne, część kierowców od dwóch lat odmawia jego podpisania.
Krótko po wybuchu wojny o zakończeniu startów w barwach Rosji zdecydował Robert Shwartzman. Rezerwowy kierowca Ferrari w Formule 1 nagle "przypomniał" sobie o posiadaniu izraelskiego paszportu, bo z tego kraju wywodził się jego ojciec. W efekcie Shwartzman ostatnie dwa sezony spędził jako Izraelczyk, zaś w Moskwie określono go mianem zdrajcy.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: "Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował"
Wszystko wskazuje na to, że w sezonie 2024 takich "zdrajców" będzie więcej. Serwis sportal.bg poinformował w środę, że Nikołaj Griazin od przyszłego roku będzie startował w rajdowych mistrzostwach świata WRC z bułgarską licencją. Griazin po dwóch latach zrezygnował z konkurowania jako neutralny sportowiec. 26-latek jest na końcowym etapie kompletowania bułgarskich dokumentów.
Nikołaj Griazin to jeden z rywali Kajetana Kajetanowicza. W minionym sezonie, mając potężne wsparcie Skody, rosyjski kierowca zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata WRC2. "Kajto" znalazł się tuż za jego plecami.
Na "zdradę" Rosji zdecydował się też ledwie 15-letni Kirył Kuckow. Młody kierowca jest pierwszym w historii Rosjaninem, który został mistrzem świata w kartingu w klasie OK. W minionym sezonie odbył on też pierwsze jazdy bolidem Formuły 4. Teraz Kuckow postanowił wykorzystać fakt, że od trzech lat mieszka w Belgradzie.
Kuckow wraz z najbliższymi postanowił zrezygnować ze startów jako Rosjanin. W sezonie 2024 zobaczymy go w F4 pod serbską flagą. - Chcę startować w przyszłym roku z serbskimi papierami, choć nie otrzymałem jeszcze stosownej licencji. Mam nadzieję, że rozwiążemy ten problem. Mieszkam w Belgradzie, tu chodzę do szkoły. Na wyścigi ruszam prosto z Belgradu i tutaj wracam po zawodach - powiedział Rosjanin portalowi "Żurnal".
- Po zdobyciu tytułu dzwonił do mnie nawet minister sportu Zoran Gajić. Rozmawialiśmy o startach jako Serb w Formule 4. Byłby to dla mnie wielki zaszczyt. Minister Gajić życzył mi powodzenia i wiem, że moja kariera może mieć wpływ na rozwój motorsportu w Serbii. Pewnego dnia chcę się dostać do F1 i wierzę, że mogę odnieść sukces pod serbską flagą - dodał Kuckow.
Czytaj także:
- Kontrowersyjna współpraca w F1. Rosną wątpliwości
- Szykuje się szalony okres w F1. Hitowe transfery kwestią czasu