"Nowy Hołowczyc" blisko tytułu mistrzowskiego. Formalność przed 19-latkiem?

Materiały prasowe / Abram Racing / Na zdjęciu: Tymoteusz Abramowski
Materiały prasowe / Abram Racing / Na zdjęciu: Tymoteusz Abramowski

Tymoteusz Abramowski zakończył bardzo trudny Rali Ceredigion na trzecim miejscu w klasie ERC3. W wymagających warunkach pogodowych Polak zaprezentował bardzo dobre tempo i opuszcza Walię na pozycji lidera mistrzostw Europy w swojej klasie.

W tym artykule dowiesz się o:

Rali Ceredigion stanowił siódmą i zarazem przedostatnią rundę sezonu majdowych mistrzostw Europy (ERC). Rywalizacja wystartowała miejskim superoesem w Aberystwyth, gdzie znajdowała się też baza rajdu. Tymoteusz Abramowski i Jakub Wróbel przejechali próbę bezbłędnie, skupiając się już na późniejszych oesach. Polacy znakomicie rozpoczęli dzień, zajmując drugą pozycję na próbie Cwm Elan. Niewielka strata do liderów sugerowała, że na kibiców może czekać pasjonująca walka w klasie ERC3.

Niestety, na próbie Y Diafol w Fieście Rally3 polskiej załogi doszło do awarii czujnika wysokiego ciśnienia. Sprawiło to, że Abramowski i Wróbel musieli wycofać się z rywalizacji. Polacy wrócili do jazdy kolejnego dnia. Pomimo dużej straty czasowej, prezentowali bardzo dobre tempo, wygrywając trzy z czterech rozegranych odcinków specjalnych.

ZOBACZ WIDEO: Kajetanowicz i kapibary. Polak rozchwytywany w Paragwaju

Abramowski i Wróbel byli zdecydowanie najszybszą załogą klasy ERC3 podczas drugiego etapu imprezy. Nawet pomimo niezwykle trudnych warunków pogodowych i padającego deszczu byli w stanie zaprezentować swój duży potencjał.

Ostatecznie Polacy zakończyli Rali Ceredigion na trzeciej pozycji. Zdobyli tym samym cenne punkty do klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy i pozostają liderami klasy ERC3. Ich przewaga nad drugą załogą wynosi w tym momencie 25 punktów. Decydujący w walce o tytuł będzie Rajd Chorwacji, który odbędzie się w dniach 3-5 października.

- Po takim rajdzie czuć oczywiście spore rozczarowanie. Choć mieliśmy bardzo dobre tempo i mogliśmy walczyć w Walii o zwycięstwo, z rywalizacji wykluczyła nas niewielka awaria, na którą nie mieliśmy żadnego wpływu. Możemy jednak wyciągnąć pozytywy z naszej wizyty na Rali Ceredigion. Nasze tempo na asfaltowych odcinkach specjalnych z rajdu na rajd jest coraz lepsze. Potrafimy jechać bardzo szybko nawet w wymagających warunkach. Wciąż jesteśmy liderami ERC3 i mamy wszystko w swoich rękach. Teraz skupiamy się już wyłącznie na Rajdzie Chorwacji - mówi Tymoteusz Abramowski.

Młody polski talent przez część kibiców nazywany jest "nowym Krzysztof Hołowczycem", bo obaj kierowcy pochodzą z Olsztyna. Zdobycie tytułu mistrza Europy w klasie ERC3 będzie najlepszym potwierdzeniem potencjału i możliwości Tymoteusza Abramowskiego, który ma wszystko, by nawiązać do sukcesów "Hołka". Olsztynianin w 1997 roku był rajdowym mistrzem Europy.

- Rali Ceredigion pokazał swoje prawdziwe oblicze. Podczas pierwszej pętli pogoda cały czas się zmieniała, a w trakcie drugiej przez większość czasu lało już jak z cebra. Na tych wąskich, bardzo szybkich trasach stanowiło to nie lada wyzwanie, ale wygraliśmy trzy z czterech odcinków i byliśmy w stanie pokazać dobrą prędkość. Liczyliśmy w ten weekend na coś innego, ale takie są rajdy. Liczy się dla nas to, że wciąż prowadzimy w klasie ERC3 i w Chorwacji wszystko będzie zależało od nas - dodaje Jakub Wróbel.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści