Robert Kubica przyznał się do popełnienia błędu

Polski kierowca rajdowy wziął na siebie odpowiedzialność za sobotni wypadek na trasie Rajdu Wysp Kanaryjskich. Robert Kubica dodał także, że mimo incydentu zebrał sporo nowego doświadczenia

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
- Jechałem z górki i miałem do pokonania zakręt, który był łatwy. Potem nastąpiło ostre hamowanie i kiedy wcisnąłem pedał hamulca straciłem panowanie nad tyłem samochodu. Puściłem nacisk (pedał). Gdybym tego nie zrobił, to wykręcilibyśmy bączka, a droga była dosyć wąska. Auto poszło bokiem przed następnym zakrętem i kiedy starałem się zmieścić, to uderzyliśmy w barierę. Nie udało się zmniejszyć prędkości i zniszczyliśmy lewy przód samochodu - powiedział Robert Kubica po wypadku.

Polski kierowca walczył z przyczepnością w swoim samochodzie przez cały rajd. Szybko dodał, że oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie. - To żadne usprawiedliwienie. Na szybkich odcinkach trasy brakowało przyczepności z tyłu. Należało to wziąć pod uwagę. Powinienem hamować wcześniej.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Kubica miał niemal zapewnione zwycięstwo w rajdzie. Po ośmiu oesach miał ponad minutę przewagi nad Janem Kopeckym, który pokonał go na pierwszym odcinku specjalnym w sobotę. - Nie cisnąłem, jechaliśmy swoim tempem. To nie powinno się zdarzyć, ale stało się. W rajdach najmniejszy błąd może być kosztowny - dodał.

- Weekend był dobry dla nas. Sporo testowaliśmy. Pierwszy sobotni odcinek był nawet dobry. Piątek był pozytywnym dniem. Zebrałem sporo doświadczenia również tego negatywnego. Jednak to jest to, co trzeba zrobić, żeby zrobić krok do przodu. To część rajdu.

- Od jutra skupiamy się na Portugalii i idziemy do przodu - zakończył Kubica.

Uszkodzone auto Kubicy (foto + wideo)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×