Po świetny pierwszym etapie tegorocznego Rajdu Nadwiślańskiego, w niedzielę Tomasz Kasperczyk i Damian Syty przystąpili do rywalizacji w roli liderów trzeciej rundy RSMP. Niestety w ich samochodzie zerwał się pasek alternatora, co zmusiło załogę do wycofania się z rajdu.
Informacja o zerwanym pasku alternatora i przekroczonej temperaturze silnika, to nie był komunikat, na który czekaliśmy. Szczególnie, że przystąpiliśmy do niedzielnej rywalizacji w pełni skupieni, przygotowani, a co za tym idzie - przekonani o tym, że stać nas na to, by skutecznie walczyć o czołowe pozycje w tym rajdzie. Złośliwość rzeczy martwych potrafi doprowadzić człowieka do wściekłości, zwłaszcza jeśli potencjalnie zabiera nam wymarzony wynik - powiedział Kasperczyk.
- Na to nie mamy jednak wpływu. Oczywiście jestem zły, ale mówiąc szczerze, byłbym w znacznie gorszym nastroju gdybyśmy odpadli przez mój błąd. A tych w tym rajdzie praktycznie nie popełnialiśmy, jechaliśmy czysto, równo, a nasze wyniki były powtarzalne. Dziękuję wszystkim za zaciśnięte kciuki, a konkurentom za świetną rywalizację. Do zobaczenia na Śląsku - zakończył.
Nowym liderem rajdu został Jakub Brzeziński.
ZOBACZ WIDEO: Włoski dziennikarz nie ma wątpliwości. "Robert Kubica to idealny kierowca dla Ferrari"