Od kilku dni z Antypodów docierały nieciekawe informacje o możliwości odwołania Rajdu Australii. Wszystko z powodu pożarów jakie nawiedziły ten kraj w ostatnich dniach (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Organizatorzy ostatniej rundy WRC w tym sezonie robili wszystko, by impreza odbyła się zgodnie z planem. Najpierw zrezygnowano z rywalizacji lokalnych kierowców w mistrzostwach kraju, później zaproponowano skróconą i zmienioną trasę również dla załóg z mistrzostw świata.
Czytaj także: Kubica ciągle sfrustrowany Williamsem
Jednak wszystko na marne, bo "Motorsport" dotarł do dokumentu, jaki we wtorkowy poranek otrzymały zespoły WRC. Wynika z niego, że Rajd Australii został odwołany ze względów bezpieczeństwa. Organizator nie był bowiem w stanie zapewnić kierowcom i załogom warunków do rywalizacji bez narażania ich zdrowia i życia.
ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"
Wpływ na decyzję miała mieć pogarszająca się sytuacja w Australii, bo z pożarem walczą kolejne tereny. Część z nich występuje w miejscu, gdzie rozgrywane miały być oesy Rajdu Australii.
Odwołanie ostatniej rundy WRC sprawiło, że tytuł mistrzowski w klasyfikacji producentów zgarnął Hyundai. Już wcześniej mistrzem wśród kierowców został Ott Tanak.
Czytaj także: Rosjanie wykiwali Williamsa
Rajd Australii w ten smutny sposób kończy swoją przygodę z WRC. Imprezy zabrakło bowiem w kalendarzu na sezon 2020.