Polacy wiceliderami mistrzostw Europy. To ogromny sukces

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Mikołaj Marczyk (po prawej) i Szymon Gospodarczyk
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Mikołaj Marczyk (po prawej) i Szymon Gospodarczyk

Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk zanotowali znakomity występ w Rajdzie Barum, dzięki czemu awansowali na pozycję wicelidera mistrzostw Europy. Biorąc pod uwagę, kogo pokonała załoga Orlen Teamu, ręce same składają się do oklasków.

Rajd Barum to prawdopodobnie najtrudniejsza runda Rajdowych Mistrzostw Europy (ERC). Co więcej, według wielu ekspertów jest to najtrudniejszy asfaltowy rajd na świecie. Same odcinki w okolicach przemysłowego Zlina są niezwykle wymagające. Wąskie, bardzo szybkie, prowadzące przez lasy, pełne rajdowego błota. Natomiast o wyjątkowości tego rajdu świadczy coś jeszcze.

Mianowicie potężna, lokalna konkurencja. Swego czasu w mistrzostwach Europy pojawiały się nawet pomysły, aby miejscowi zawodnicy niestartujący w całym cyklu nie mogli odbierać punktów tym, którzy biorą udział w FIA ERC na co dzień. Było to pokłosie m.in. właśnie słynnej "Barumki", na której doświadczeni czescy kierowcy czują się nawet pewniej, niż Włosi na ich Rajdzie Rzymu.

Już odcinek kwalifikacyjny pokazał, że Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk mają w ten weekend sporo do udowodnienia. Załoga Orlen Team wykręciła czwarty czas, przegrywając zaledwie o 0,007 s z Janem Kopeckim i Janem Hlouskiem. Warto w tym miejscu dodać, że Honza Kopecky to kierowca, który startował w tym rajdzie po raz 18. i miał na swoim koncie już 10 zwycięstw i 92 wygrane odcinki specjalne. Tymczasem Marczyk dotąd przejechał w całości zaledwie cztery odcinki specjalne Rajdu Barum.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

Czasy kręcone w pierwszej piątce mistrzostw Europy, szczególnie na tak trudnym rajdzie, jak Barum, musiały imponować kibicom i ekspertom. Jeszcze bardziej imponowała chyba dojrzałość i bardzo mocny "mental" załogi. Błędy w okolicach Zlina popełniali o wiele bardziej doświadczeni zawodnicy - duet Orlen Team jechał szybko i zarazem pewnie, trzymając się drogi i skutecznie pokonując kolejne kilometry… i kolejnych rywali.

Ostatecznie Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk zakończyli imprezę na znakomitym 5. miejscu w klasyfikacji generalnej. Największe wrażenie robi jednak punktacja sezonowa mistrzostw Europy na półmetku rywalizacji. Załoga Orlen Team awansowała bowiem na pozycję wiceliderów najstarszego rajdowego cyklu świata. Z dorobkiem 78 punktów Polacy w Skodzie Fabii Rally2 evo ustępują zaledwie o 19 "oczek" liderowi, Andreasowi Mikkelsenowi.

Kapitalny występ w Rajdzie Barum sprawił też, że Marczyk i Gospodarczyk awansowali na pozycję liderów w Michelin Talent Factory - prawdziwej rajdowej kuźni talentów. Tam ich przewaga nad najbliższymi rywalami wynosi 2 punkty.

- Cieszę się, ponieważ kolejny raz widzę, że rozwinęliśmy się z Szymonem jako załoga rajdowa. Kończymy pierwszą połowę mistrzostw Europy w doskonałych nastrojach, jako liderzy Michelin Talent Factory i wiceliderzy klasyfikacji generalnej całych mistrzostw. Teraz z optymizmem spoglądamy już w kierunku kolejnej rundy ERC - Rajdu Azorów - powiedział kierowca Orlen Team.

- Rajd Barum słynie z najtrudniejszych tras asfaltowych na świecie. Wiele załóg miało z tymi oesami problemy i kończyło rywalizację poza drogą - nawet Czesi, którzy są tutaj wyjątkowo szybcy, nie do końca potrafili znaleźć sposób na te próby. Pogoda cały czas się zmieniała, nigdy nie jechaliśmy na takiej oponie, jaka byłaby najlepsza w danych warunkach. Cały czas z jednej strony wisiała nad nami groźba deszczu, z drugiej wizja pełnego słońca - musieliśmy mieszać z oponami, zachować jakiś margines i elastyczność - dodał pilot Szymon Gospodarczyk.

Załoga myślami jest już przy Rajdzie Azorów. Pora na niesamowitą podróż na środek Oceanu Atlantyckiego. Jedne z najbardziej tropikalnych i unikatowych tras rajdowych świata przywitają zawodników w dniach 16-18 września. Czas na ściganie po koronach wulkanów.

Czytaj także:
Koniec mrocznych dni Williamsa. Przełomowy moment
Decyduje się przyszłość Roberta Kubicy w F1

Komentarze (0)