Polak wielką nadzieją rajdów WRC. Marzenia okazały się możliwe do spełnienia

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Mikołaj Marczyk
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Mikołaj Marczyk

Jest najmłodszym mistrzem Polski w historii, a teraz zamierza podbić mistrzostwa świata. Mikołaj Marczyk to talent, jakiego polskie rajdy nie widziały od lat. Czy nawiąże do sukcesów Sobiesława Zasady, Mariana Bublewicza czy Krzysztofa Hołowczyca?

Polska ma długą tradycję w rajdach samochodowych. Gdyby wybrać tego, który zasłużył na miano najlepszego w historii, wielu kibiców miałoby spory problem z decyzją. Część fanów najpewniej wskazałaby na nieodżyłowanego Mariana Bublewicza, starsi sympatycy rajdów wybraliby Sobiesława Zasadę, a młodsze pokolenie postawiłoby być może na Krzysztofa Hołowczyca, Janusza Kuliga czy Kajetana Kajetanowicza.

Jednak polskie rajdy mają talent, jakiego nie widziano od lat. Mikołaj Marczyk, bo o nim mowa, już w debiutanckim sezonie 2018 mógł zostać mistrzem Polski. Ostatecznie przegrał walkę o tytuł o ledwie jeden punkt. W kolejnym roku nie miał już sobie równych. Zgarnął mistrzostwo mając ledwie 24 lata i został najmłodszym triumfatorem RSMP w historii.

Po tym jak w sezonie 2021 kierowca z Łodzi otarł się o tytuł mistrza Europy, postanowił przenieść się do mistrzostw świata WRC. Pierwszy start łodzianina już w przyszłym miesiącu - zobaczymy go na trasach Rajdu Chorwacji.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Przenosiny z mistrzostw Europy do mistrzostw świata. Odważna decyzja, ale też chyba naturalny krok rozwoju?

Mikołaj Marczyk, mistrz Polski, uczestnik mistrzostw świata: Wydaje mi się, że zeszły rok pokazał, że nasz poziom sportowy jest bardzo duży i nasze marzenia mogą sięgać mistrzostw świata. Stwierdziłem, że muszę jak najszybciej trafić na trasy WRC, tak aby zbierać doświadczenie i poznać te rajdy. Dzięki temu będę mógł w przyszłości powalczyć o fotel w fabrycznym zespole WRC.

Rajdy premiują doświadczenie. Nie masz obaw związanych z tym, że nie znasz tras WRC?

Oczywiście, że to wyzwanie, ale na tym polega rozwój sportowca. Zawsze trzeba mieć ten pierwszy, debiutancki rok. Tak, aby potem móc w kolejnych sezonach walczyć na najwyższym poziomie. W moim przypadku bardzo szybko decydowałem się na kolejne awanse w karierze. W mistrzostwach Polski spędziłem trzy sezony, w mistrzostwach Europy - dwa i teraz trafiamy do mistrzostw świata.

Do tej pory nie zbieraliśmy plonów z tych żniw, nie czerpaliśmy z tych zgromadzonych doświadczeń, bo nie jeździliśmy wielokrotnie w danym cyklu. Mam nadzieję, że debiut w mistrzostwach świata będzie udany i po dwóch, trzech sezonach będziemy konkurencyjną załogą.

Mikołaj Marczyk to największa nadzieja polskich rajdów
Mikołaj Marczyk to największa nadzieja polskich rajdów

Po ubiegłym sezonie z regularnych startów w WRC zrezygnował Sebastien Ogier. Coraz częściej w czołówce pojawiają się młodzi kierowcy. To znak, że nadchodzi czas nowego pokolenia, w tym Marczyka?

Jestem przekonany, że z takiej grupy kierowców jak Loubet, Cais, Fourmaux, Bulacia czy właśnie ja z Szymonem (Gospodarczyk, pilot Marczyka - dop. aut.), możemy w przyszłości stanowić o sile WRC. Tyle że mógłbym tu równie dobrze wymienić 10-15 innych załóg. Jest naprawdę sporo.

Zaczynasz sezon od Rajdu Chorwacji w kwietniu. Później będzie m.in. Portugalia, Finlandia, Belgia czy Hiszpania. Na który z tych rajdów czekasz najmocniej?

Myślę, że Rajd Finlandii. To rajd 1000 skoków. Ma bardzo charakterystyczne i trudne trasy. Zwłaszcza dla kogoś, kto nigdy wcześniej tam nie startował. To duże wyzwanie dla nas, ale to mnie cieszy. Jeśli zdobędziemy tam doświadczenia, to w przyszłości będziemy w stanie jeździć w Finlandii szybko, bo mam predyspozycje do szybkich, szutrowych tras.

Zgodzisz się z tezą, że jeśli kierowca ma odpowiedni budżet, to powinien jak najszybciej przenosić się z mistrzostw Polski do Europy?

To wynika z tego, że trasy w mistrzostwach Polski nie są zbytnio zróżnicowane. Większość rajdów ma ok. 120 kilometrów odcinków specjalnych. W przypadku mistrzostw Europy mamy do czynienia z trasami liczącymi ponad 200 kilometrów oesów. Są przy tym bardzo zróżnicowane, a to rozwija kierowcę rajdowego i załogę.

Dlatego jest wskazane, aby jak najszybciej przenieść się do mistrzostw Europy. To może być interesujący kierunek dla tych, którzy mogą sobie na to pozwolić.

Właśnie. O jakich kwotach rozmawiamy?

To jest kwestia indywidualna każdego zawodnika. Patrząc sześć lat wstecz, to nie byłem w stanie zorganizować takich środków. Wtedy powiedziałbym, że to wyzwanie graniczące z cudem i niemożliwe do realizacji. Tymczasem właśnie szykuję się do sezonu w mistrzostwach świata i okazuje się, że marzenia się spełniają. Jest to skomplikowane, ale też moje doświadczenie sprawia, że jestem w stanie nieco lepiej zarządzać zdolnościami operacyjnymi naszego zespołu.

Są zawodnicy, którzy są w stanie gromadzić takie środki na starty, a nie mówimy o małych kwotach. Potrzeba ok. 2 mln zł, aby wystartować w pełnym sezonie mistrzostw Polski. Na mistrzostwa Europy potrzeba budżet rzędu 4 mln zł, a możliwość powalczenia o dobry wynik w mistrzostwach świata kosztuje 6 mln zł.

To wysokie kwoty, ale są partnerzy z branży motoryzacyjnej, olejowej, paliwowej. Są też pochodne świata motoryzacji. Wiele z tych firm chce się promować poprzez sport motorowy. Zgromadzenie budżetu jest zatem osiągalne, ale nie wystarczy być szybkim kierowcą. Obecnie trzeba też być sprawnym menedżerem poza samochodem.

Kierowca nie osiągnąłby też sukcesu bez zespołu. Ile osób on liczy w twoim przypadku?

Na samym rajdzie jest ok. 20 osób. Na tę liczbę składa się załoga rajdowa, mechanicy, inżynierzy, kucharz, fotografowie, osoby związane z koordynacją i specjaliści od wideo.

Od 2020 roku należysz do Orlen Teamu. Jak ważne było zyskanie wsparcia tej firmy w kontekście startów w WRC?

Bez naszego partnera starty w mistrzostwach Europy czy świata w ogóle nie byłyby możliwe. To wielka zasługa PKN Orlen, że pojawiamy się w WRC. Mogę tylko podziękować za wiarę we mnie i wsparcie. Mam nadzieję, że dostarczę właściwy wynik sportowy w kontekście kolejnych lat.

Marczyk wystartuje w WRC rajdówką Skoda Fabia Evo2
Marczyk wystartuje w WRC rajdówką Skoda Fabia Evo2

Pytam nieprzypadkowo, bo ciągle mamy pandemię koronawirusa, w trakcie której część firm wypowiedziała umowy sponsorskie sportowcom. Teraz doszła do tego wojna w Ukrainie. Jak trudno jest o partnerów w tak niespokojnych czasach?

Wojna w Ukrainie to na pewno wyzwanie pod kątem pozyskiwania sponsorów, podobnie było z pandemią czy jeszcze wcześniej z kryzysem finansowym. Moja perspektywa jest taka, że wszystko zależy z jakim sponsorem ma się do czynienia. Dyskutuje się to, w jakim kontekście czasowym ustalamy starty, jakie kreślimy wizje rozwoju i co chcemy osiągnąć w tym czasie.

W takich rozmowach trzeba budować wzajemne zaufanie i odpowiedzialność. Mam tu na uwadze też odpowiedzialność sponsora za sportowca, który poświęca życie temu, co robi. Biznes musi mieć oczywiście konkretne wyniki, to wszystko musi się zgadzać. Na szczęście moi partnerzy zawsze zachowywali się względem mnie bardzo uczciwie i żadne kryzysy nie wpływały na nasze relacje.

Czytaj także:
Koronawirus jak przeziębienie? Zaskakująca propozycja kierowcy F1
Koronawirus dalej zagrożeniem dla F1. Robert Kubica może się przydać Alfie Romeo

Komentarze (0)