Krzysztof Hołowczyc po raz ostatni startował w Rajdzie Dakar w roku 2015, kiedy to zajął upragnione trzecie miejsce. Następnie "Hołek" zrezygnował z rywalizacji w najtrudniejszej imprezie terenowej świata. Do zmiany zdania nakłonił go łódzki biznesmen Jarosław Peczka, który postanowił sfinansować przygotowania olsztynianina do Dakaru.
61-latek startuje w Arabii Saudyjskiej jako kierowca fabryczny zespołu X-raid i ma do dyspozycji najnowsze MINI. W piątek (5 stycznia) na krótko przed startem prologu w Al Uli doszło do wyjątkowej sytuacji. Rajdówkę "Hołowczyca" pobłogosławił ksiądz Marcin Jabłoński.
Duchowny zmówił modlitwę wraz z Krzysztofem Hołowczycem i pilotem Łukaszem Kurzeją, prosząc Boga o to, aby polska załoga "bezpiecznie dojechała do mety". Krótka ceremonia zakończyła się pokropieniem terenowego MINI wodą święconą. Tego typu obrazki na Dakarze bez wątpienia są rzadkością.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: "Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował"
Hołowczyc od lat nie ukrywa, że religia odgrywa ważną rolę w jego życiu, stąd też obecność księdza na Dakarze w przypadku jego załogi nie powinna dziwić. Olsztynianin kilkukrotnie dziękował Bogu za uniknięcie najgorszego na oesach rajdowych. Twierdził też, że Stwórca ocalił jego ukochaną córkę Alicję. Podczas porodu dziewczynka owinęła się pępowiną.
- Wyjęli ją właściwie z zamartwicy. Leżało to maleństwo, rączki i nóżki wisiały. Kiwałem się nad inkubatorem dwanaście godzin i patrzyłem na wykresy. Prosiłem Boga: "Daj mi to dziecko. Co ono winne, takie stworzonko?". I potem zobaczyłem na twarzy lekarza, że ją mamy. Jak ona teraz kocha życie - mówił Hołowczyc przed laty w rozmowie z magazynem "Styl".
Natomiast czytelników portalu deon.pl przekonywał, że Bóg jest obecny na Dakarze. - Różni oceniacze, malkontenci i ci, którzy się znają najlepiej, powiedzą: "To dlaczego zginął ten czy tamten? Dlaczego tak się stało?". Zawsze na coś takiego odpowiadam, że może ten, co zginął, już był gotowy, może ta armia, która gdzieś tam się szykuje w zaświatach, potrzebowała tego, a nie innego - stwierdził kierowca z Olsztyna.
Czytaj także:
- Wróżą mu rychły koniec kariery w F1. Stanowcza odpowiedź kierowcy
- Zakrztusił się mięsem w urodziny. Dramat byłego kierowcy F1