W czwartek w Warszawie odbyła się konferencja prasowa Rajdu Dakar z udziałem nowego dyrektora zawodów Davida Castery. Przyszłoroczny Rajd Dakar rozpocznie się 5 stycznia w Dżuddzie (Jeddah) nad Morzem Czerwonym, a zakończy 17 stycznia w Al Qiddiyi. Arabia Saudyjska jest 30. krajem świata, ale pierwszym w Azji, który będzie gościł tę imprezę.
Jak zaznaczył nowy dyrektor rajdu David Castera, otwiera się trzeci rozdział w historii Dakaru. Pierwszym była od 1978 roku Afryka, drugim od 2009 - Ameryka Południowa, a teraz czas na Półwysep Arabski.
Czytaj także: Treningi nie zaskoczyły Roberta Kubicy
- To, czy przeniesienie Rajdu Dakar do Arabii Saudyjskiej, jest dobrą decyzją, będziemy mogli powiedzieć dopiero po rajdzie. Organizację będzie można ocenić po tym, jak zawodnicy przejadą trasą. Jestem jednak spokojny, bo świetni ludzie wzięli to w swoje ręce. Znam nowego dyrektora rajdu Davida Casterę i wiem, że będzie silnym punktem imprezy - nie ma wątpliwości Krzysztof Hołowczyc, który dziesięciokrotnie startował w Rajdzie Dakar.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
W ocenie "Hołka" Arabia Saudyjska dysponuje wielkimi środkami finansowymi na organizację imprezy.
- Budżet na pewno nie będzie problemem rajdu. Saudyjczycy wyraźnie powiedzieli, że to będzie porządny rajd. Słyszałem nawet o nowym biwaku i innym systemie żywienia. To będzie duży plus. Jeżeli chodzi o trasy, to myślę, że - ze względu na lokalizację - będą bardziej podobne do tras afrykańskich niż do tych z Ameryki Południowej - dodaje.
Czytaj także: Hołd dla Nikiego Laudy w Monako
- Mam lekkie obawy o różnice kulturowe. Będą problemy, które trzeba będzie rozwiązać. Obecność kobiet oraz ich ubiór - to wszystko będzie miało znaczenie. Myślę, że Dakar będzie elementem, który wpłynie na kulturę arabską - dodaje Hołowczyc.