Jakub Przygoński i Timo Gottschalk rozpoczęli zmagania w Katarze od trzeciego miejsca na pierwszym odcinku specjalnym. Drugi dzień rywalizacji okazał się pechowy dla załogi Orlen Team, która straciła sporo czasu w związku z uszkodzeniem wahacza.
Na trzech kolejnych oesach Przygoński i Gottschalk utrzymywali szybkie tempo i każdy z nich kończyli na drugiej pozycji. Zespół podczas zawodów w Katarze testował nowy samochód - Toyotę Hilux.
- Bardzo się cieszymy z pierwszego podium w nowym samochodzie. Nasza Toyota dobrze się prowadzi. Trochę inaczej działa w niej zawieszenie, ale udało nam się zgrać i jesteśmy z tego zadowoleni. W porównaniu do naszego starego samochodu inny jest też silnik - wolnossący V8, który charakteryzuje się trochę innym zakresem, jest bardziej elastyczny, a to ma wpływ na jazdę - powiedział Jakub Przygoński.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"
Podczas ostatniego odcinka specjalnego zawodnicy przejechali 255 km. Załoga Orlen Team osiągnęła na nim czas gorszy o zaledwie 24 sekundy od Katarczyka Nassera Al-Attiyaha.
- Ostatni odcinek był bardzo zwariowany. Na trasie znajdowało się mnóstwo kamieni, co było bardzo trudne dla opon, które 5 km przed metą po prostu się rozpadły. Kończyliśmy na dwóch przebitych oponach z tyłu, a później zauważyliśmy, że Nasser był w podobnej sytuacji, więc wszyscy mieliśmy tak samo - podsumował Przygoński.
Al-Attiyah triumfował w Rajdzie Kataru po raz siódmy. Drugie miejsce zajął Saudyjczyk Yazeed Al- Rajhi, który wyprzedził Przygońskiego i Gottschalka o 29 minut i 43 sekundy. Zawody w Katarze zainaugurowały zmagania w Pucharze Świata FIA w rajdach terenowych. Kolejna runda cyklu, Abu Dhabi Desert Challenge odbędzie się w dniach 20-26 marca.
Czytaj także:
Kubica nie jest obojętny na los Williamsa
Kubica wskazał różnicę między Alfą Romeo a Williamsem