We wtorek Michał Rynkowski w rozmowie z WP SportoweFakty potwierdził, że Natalia Maliszewska została tymczasowo zawieszona. Wszystko za sprawą naruszenia przepisów antydopingowych.
Problem powstał z uwagi na to, że czołowa polska łyżwiarka za każdym razem podczas kontroli nie przebywała w wyznaczonym przez nią miejscu. Największym pechem było trzecie podejście, bo Maliszewska minimalnie się spóźniła.
Przepisy są bezlitosne, Polka musiała zostać tymczasowo zawieszona. Oznacza to, że będzie zmuszona odbyć karę. Najczarniejszy scenariusz przewiduje, że zostanie zdyskwalifikowana na dwa lata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy
Teraz głos w tej sprawie zabrała Maliszewska. W mediach społecznościowych zdecydowała się zamieścić oświadczenie wyjaśniające całe zajście.
- Pragnę podkreślić, że nigdy nie przyjmowałam żadnych zabronionych substancji. Dzisiejsze informacje medialne mogły wywołać mylne wrażenie, że mam coś wspólnego z dopingiem w sporcie. Chcę wyraźnie podkreślić, że moja sprawa prowadzona przez POLADA nie dotyczy wykrycia jakiejkolwiek zabronionej substancji ani unikania kontroli dopingowych. W ostatnich latach zostałam poddana kilkudziesięciu kontrolom antydopingowym, które nigdy nie wykazały obecności żadnej substancji zabronionej. Żałuję, że informacje na temat tej sprawy znalazły się w przestrzeni publicznej, zanim tak naprawdę miałam okazję zabrać głos. Teksty pojawiające się w mediach mogły wywołać wrażenie, że jestem "dopingowiczką", a z takim postawieniem sprawy nie mogę się zgodzić - wyjaśniła.
- Moje kilkuminutowe spóźnienie, za które mogę już tylko przeprosić, może spowodować bardzo poważne konsekwencje w postaci 2-letniej dyskwalifikacji i zabrania mi możliwości udziału w kolejnych igrzyskach olimpijskich. A wszyscy Państwo pamiętają perypetie, jakie towarzyszyły mi na poprzednich igrzyskach. Jest to dla mnie bardzo trudny moment, tym bardziej że zawieszenie przyszło zupełnie niespodziewanie. Sprawa, która bezpośrednio powoduje moje tymczasowe zawieszenie miała miejsce w listopadzie 2022 roku. Była już rozpatrywana i przyjęto moje wyjaśnienia. Teraz doszło do zmiany decyzji, a mnie grozi nawet dwuletnia dyskwalifikacja. Zdecydowałam się publicznie i jak najbardziej to możliwe transparentnie, opisać moją sytuację i sprawę prowadzoną przez POLADA. Mam nadzieję, że te wyjaśnienia będą wystarczająco klarowne - kontynuowała.
- Wierzę, że te okoliczności i moja uczciwość zostaną wzięte pod uwagę przez organy rozpoznające sprawę, a organ rozpozna ją nie tylko w sposób zgodny z przepisami, ale i przy uwzględnieniu celu, dla których te przepisy zostały wprowadzone, a następnie wyda sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Chcę również podkreślić, że końcowe rozstrzygnięcie zostanie przyjęte przeze mnie z pokorą. Do tego też czasu chciałabym prosić wszystkich kibiców oraz przedstawicieli mediów o wstrzymanie się z dalszym komentowaniem sprawy i poczekanie na jej rozstrzygnięcie przez powołane do tego organy. Chcę również podziękować wszystkim osobom, które obecnie udzieliły mi wsparcia w tym niezwykle trudnym dla mnie momencie - zakończyła łyżwiarka.
To kolejny raz, gdy łyżwiarka ma problemy w ważnym momencie. Przypomnijmy, że podczas zimowych igrzysk olimpijskich pozbawiono ją startu na jej koronnym dystansie 500 metrów.
Przeczytaj także:
Nowe informacje ws. Natalii Maliszewskiej
Walkower w polskiej lidze. Powód może zaskoczyć