Ćwierćfinał ich nie zadowala. Reprezentacja Polski pójdzie za ciosem?

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

- Musimy wyjść z właściwą energią, taką jak z USA czy Turcją. To dobra droga - zdradza klucz do sprawienia niespodzianki w starciu z Serbią asystent trenera Bartłomiej Piekarczyk. O półfinał Polki powalczą już o godzinie 20:30.

Już we wtorek reprezentacja Polski stanie przed szansą awansu do półfinału MŚ 2022 kobiet. Rywal jednak będzie z najwyższej półki, bowiem będzie nim Serbia. To właśnie ten zespół broni tytułu wywalczonego cztery lata temu.

Polki miały już okazję zmierzyć się z Serbkami. Na rozpoczęcie II fazy turnieju Biało-Czerwone uległy siatkarkom z Bałkanów 0:3. Zawodniczki nie ukrywały, że przede wszystkim złe było ich podejście do spotkania.

- Musimy wyjść z właściwą energią, taką jak z USA czy Turcją. To dobra droga. To takie mecze, na które trzeba odpowiednio się nastawić i wierzyć od początku do końca w zwycięstwo. Jestem przekonany, że jak zagramy na swoim najwyższym poziomie, to będziemy w stanie rywalizować z Serbią jak równy z równym i sprawić niespodziankę - mówi asystent trenera Stefano Lavariniego Bartłomiej Piekarczyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

- Cieszymy się bardzo z ćwierćfinału, ale nie zadowala nas to, chcemy więcej i powtarzamy to między sobą. To jest dla nas duża szansa, żeby osiągnąć jeszcze więcej niż mamy. Będziemy walczyć od początku do końca, a dziewczyny zostawią serce na boisku - zapowiada.

Nikt ze sztabu szkoleniowego, ani żadna z zawodniczek, nie ukrywa, że nadchodzące starcie będzie zupełnie inne niż poprzednie. - Pierwszy mecz z Serbią faktycznie nam nie wyszedł. Nie zrealizowaliśmy sobie tego, co założyliśmy przed meczem. Energia to było coś, czego nam faktycznie brakowało.

Awans do ćwierćfinału to już historyczny wynik naszych siatkarek. W końcu ostatni raz reprezentacja Polski znalazła się tam... 60 lata temu! Czy to oznacza, że po takim osiągnięciu podejście zawodniczek ulegnie zmianie?

- Ćwierćfinał to świetny wynik, ale walka o medale to coś, o czym marzyliśmy. Dla nas to coś, co chcemy osiągnąć. Wiemy, że ma być pełna hala. Jestem pod wrażeniem, jak kibice potrafią nas nieść do przodu. Bardzo nam pomagają, to naprawdę siódmy zawodnik. To takie slogany, ale faktycznie to pomaga - twierdzi Piekarczyk.

Dużym wsparciem Biało-Czerwonych są kibice, którzy szczelnie wypełniają hale. Robili to przy meczach mężczyzn i tak samo dzieje się podczas spotkań kobiet. - Śledzę mecze polskiej kadry od lat, teraz jestem w środku. Widzę, jak to wyglądało na przestrzeni lat i jestem pod wrażeniem, jak patrzy się na serce dziewczyn do walki. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Jeżeli wypełniamy hale naszą grą, to bardzo nas to cieszy. To na plus dla ligi i kadry.

Szczególnie liczbę kibiców da się odczuć podczas hymnu. - To niesamowite emocje. Dla mnie za każdym razem, pewnie nie tylko dla mnie, to coś niesamowitego, co kiedyś było marzeniem.

Czytaj też:
Polki utarły nosa niedowiarkom. "Myśleli, że dostaniemy bęcki, zostaniemy w Sopocie i pójdziemy na molo"
Magdalena Stysiak o swoim zdrowiu: Lepiej nie będzie

Źródło artykułu: