Gwiazdor kadry Polski pod wrażeniem wyczynu Stysiak. "Ile ona zdobyła punktów!"

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk

- Kapitalne widowisko - mówi o ćwierćfinale MŚ siatkarek Polska - Serbia Kamil Semeniuk. Zawodnik reprezentacji Polski jest pod wrażeniem postawy Magdaleny Stysiak, a siódme miejsce Biało-Czerwonych w turnieju uważa za duży sukces.

Wtorkowe spotkanie w Arenie Gliwice polscy kibice zapamiętają na długo. W walce o najlepszą czwórkę kobiecego mundialu drużyna trenera Stefano Lavariniego jak równy z równym biła się z broniącymi tytułu Serbkami. Przegrała dopiero po dramatycznym tie-breaku. Mimo porażki, zdobyła ogromne uznanie i dała nadzieję, że w kolejnych latach nasza żeńska kadra będzie bić się o najwyższe cele. Tak jak od lat robi to męski zespół, w którym ważną rolę odgrywa Semeniuk.

- Czy oglądałem ćwierćfinał? Ranga spotkania była taka, że nie wypadało nie oglądać - mówi gracz włoskiej Perugii. - Kawał meczu! Kapitalne widowisko, którym razem z narzeczoną bardzo się emocjonowaliśmy. Szkoda, że ze smutnym dla nas zakończeniem, ale nie przegraliśmy z byle kim - dodaje.

Srebrnemu medaliście tegorocznych męskich MŚ we wtorek zaimponowała przede wszystkim liderka polskiego zespołu Magdalena Stysiak. - Klasa sama w sobie. Ile ona punktów zdobyła! Aż 40. A atakowała aż 68 razy, co w męskiej siatkówce zdarza się jednemu zawodnikowi bardzo rzadko. Trzeba docenić nie tylko jej umiejętności, ale i przygotowanie fizyczne, bo żeby być zdolnym do takiego wysiłku, trzeba być świetnie przygotowanym. Tym bardziej, że w meczach kobiet akcje rzadziej kończą się po pierwszym ataku, długich wymian jest zdecydowanie więcej, niż u nas. A każda taka wymiana kosztuje dużo energii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Czego zdaniem Semeniuka zabrakło do pokonania Serbek? - Być może tego, żeby ktoś trochę odciążył Stysiak. Magda momentami wyglądała, jakby ledwo stała na nogach. Dostawała tyle piłek, że rywalki skakały do niej w ciemno i często miała na przeciw siebie szczelny, podwójny blok. Przydałoby się jej więcej wsparcia pozostałych skrzydłowych i, przy dobrym przyjęciu, środkowych. Joanna Wołosz próbowała grać środkiem, ale to nie dawało efektu, więc kierowała piłki do swojej pewniaczki.

Dwukrotny zwycięzca siatkarskiej Ligi Mistrzów uważa, że polska siatkówka może być zadowolona z występu obu swoich reprezentacji w tegorocznych mistrzostwach świata.

- My zdobyliśmy srebrne medale, a dziewczyny awansowały do ćwierćfinału po raz pierwszy od 60 lat i nie brakowało im wiele, żeby znalazły się w strefie medalowej. Pewnie przez kilka dni będzie im smutno, bo pewnie już gdzieś na horyzoncie widziały ten półfinał. Na boisku polały się łzy, jednak z czasem do dziewczyn dotrze, że ich osiągnięcie jest dużym sukcesem - zapewnia Semeniuk.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Ależ to był występ w wykonaniu Magdaleny Stysiak! Jako czwarta w historii przekroczyła magiczną granicę
"Czułem, że jestem we właściwym miejscu". To zaskoczyło Lavariniego na MŚ siatkarek

Komentarze (0)