Miastem, które za kilka miesięcy ugości najlepszych siatkarzy na świecie, będzie Gdańsk. Impreza z udziałem ośmiu zespołów odbędzie się w tamtejszej Ergo Arenie w dniach 19-23 lipca. - Gdańsk to nasz stały partner, a dla wydarzenia odbywającego się latem, położona prawie nad samym morzem Ergo Arena to idealna lokalizacja - mówi nam Świderski.
Polska kilkukrotnie organizowała finały Ligi Światowej (w 2001 i 2007 roku w Katowicach, w 2011 roku w Gdańsku oraz w 2016 w Krakowie), ale walka o medale jej następczyni, czyli właśnie Ligi Narodów, odbędzie się w naszym kraju po raz pierwszy.
Co ciekawe, polscy działacze nie ubiegali się o organizację turnieju finałowego przyszłorocznej VNL mężczyzn. - My chcieliśmy być gospodarzem jednego z turniejów fazy grupowej. Rolę gospodarza zaproponowało nam Volleyball World. Rozmowy trwały dość długo, musieliśmy się dobrze zastanowić, ale ostatecznie postanowiliśmy przyjąć tę ofertę - zdradza prezes PZPS.
ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"
Turniej rundy grupowej w Polsce pozwoliłby naszym siatkarzom spędzić więcej czasu w kraju i uniknąć jednej długiej podróży. A tak Biało-Czerwonych czekają wyprawy do Japonii (Nagoja), Holandii (Rotterdam) i na Filipiny (Pasay City). - Ale za to będąc pewnym awansu do finałów trener Nikola Grbić będzie miał możliwość rotowania składem tak, aby nikt nie czuł się przemęczony tymi podróżami - argumentuje Świderski.
Rola gospodarza finałów Ligi Narodów, a co za tym idzie pewne miejsce w najlepszej ósemce rozgrywek, nie oznacza jednak, że Grbić nie będzie musiał przejmować się wynikami. Od początku 2020 roku każdy mecz, a nawet każdy set, przekłada się na punkty do rankingu FIVB. Dla Polaków, którzy są obecnie jego liderami, wpadki, zwłaszcza z niżej notowanymi ekipami, będą bolesne. Najlepszym przykładem jest tu mecz Polska - USA z tegorocznych mistrzostw świata kobiet. Porażka 0:3 kosztowała wtedy Amerykanki aż 20 punktów rankingowych i spadek z pierwszego aż na czwarte miejsce.
- A w przyszłym roku ranking będzie szczególnie ważny, bo może dać przepustkę na igrzyska olimpijskie. Dlatego uważam, że czołowe reprezentacje nie pozwolą sobie na grę w Lidze Narodów rezerwami. Wszyscy wystawią do walki swoich najlepszych graczy - mówi szef polskiej federacji.
Być może w przyszłym roku Polska będzie gospodarzem jeszcze jednej ważnej siatkarskiej imprezy. PZPS wciąż jest w grze o turnieje kwalifikacyjne mężczyzn i kobiet do igrzysk olimpijskich w Paryżu, które zostaną rozegrane we wrześniu i w październiku. - Raczej nie uda się nam się otrzymać organizacji obu, ale na jeden z nich jest szansa - zaznacza Świderski.
Jeśli związek będzie musiał wybierać, czy o awans na igrzyska przed polskimi kibicami zagra kadra męska, czy kobieca, najprawdopodobniej opowie się za zespołem trenera Stefano Lavariniego.
- Zakładamy, że musiałaby wydarzyć się katastrofa, żeby drużyna Nikoli Grbicia nie wywalczyła miejsca na igrzyskach ani w turnieju kwalifikacyjnym, ani z klucza rankingowego. W tej chwili są liderami rankingu, z kolei dziewczyny zajmują 10. miejsce i im będzie trudniej. Jednak póki co niczego nie przesądzam. Zobaczymy, co zaproponuje nam FIVB - kończy prezes PZPS.
Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Ukraiński zespół górą w starciu nowych drużyn w PlusLidze
Zwrot akcji w meczu PlusLigi. PGE Skra Bełchatów tylko rozdrażniła rywala