W sobotni wieczór GKS Katowice upokorzył w Radomiu Cerrad Eneę Czarnych, wygrywając 3:0. Drużyna ze stolicy Górnego Śląska zrewanżowała się więc rywalowi za porażkę w takim samym stosunku w pierwszej rundzie. - Wracając do tamtego meczu, to były wtedy u nas problemy zdrowotne, ale w tamtym okresie też dużo słabiej graliśmy - przypomniał w mixed-zonie Jakub Szymański.
Przyjmujący został wybrany MVP spotkania w hali Radomskiego Centrum Sportu. Zakończył zawody z 16 punktami - 14 z nich zdobył atakiem, dwa zagrywką. Miał 61 procent skuteczności w ofensywie, nie popełnił ani jednego błędu w przyjęciu.
W premierowej odsłonie GKS "zmiótł z parkietu" przeciwnika, zwyciężając 25:16. Czy katowiczanie spodziewali się aż tak łatwej wygranej? - Wiedzieliśmy, że drużyna z Radomia gra pod dodatkową presją, spowodowaną tym, że już bardzo długo nie wygrali u siebie. Wiedzieliśmy też, że musimy bardzo mocno zacząć mecz, zbudować sobie szybko przewagę, jak najszybciej zdominować rywala. Myślę, że to się nam udało - odpowiedział Szymański.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Najwięcej oporu ze strony Czarnych przyjezdni napotkali w trzeciej partii. Pomimo prowadzenia przeciwników 23:21, zdołali przechylić szalę na swoją stronę w grze na przewagi (27:25). - Później drużyna z Radomia zaczęła wracać, musieliśmy cały czas pilnować wyniku. Trzeci set na przewagi, najważniejsze, że zwycięski - podkreślił skrzydłowy GieKSy.
To trzecia z rzędu wygrana podopiecznych Grzegorza Słabego w PlusLidze. - W ostatnich spotkaniach pokazujemy się z naprawdę dobrej strony. Widać, że forma poszła u nas wysoko do góry - przyznał Szymański. Na przełomie pierwszej i drugiej rundy jego drużyna zanotowała złą serię. - Po tych dziewięciu porażkach z rzędu wzięliśmy się mocniej za siebie i potrafiliśmy wygrywać też z "górą" tabeli - przypomniał przyjmujący.
- Cieszę się, że podtrzymujemy tę dobrą passę. Dalej gramy bardzo dobrze, przede wszystkim zagrywką, bo z tym elementem mieliśmy przez cały sezon naprawdę duże problemy - zwrócił uwagę 25-latek. W Radomiu GKS posłał pięć asów serwisowych. - Jeżeli chodzi o ten mecz, to można było odnieść wrażenie, że brakuje w nim trochę emocji, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. W tym wszystkim najważniejsze jest to, że my ten mecz wygrywamy i wywozimy stąd punkty - zakończył.
Czytaj także:
>> Jednostronne spotkanie w Gdańsku. Kolejny zespół pewny gry w play-offach
>> PGE Skra Bełchatów reaktywacja! Mistrz Polski upokorzony na własnym parkiecie