Zaczął doskonale. Pierwszy Chińczyk w Pluslidze mówi, co mu się w Polsce podoba

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jingyin Zhang
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jingyin Zhang

- W Polsce podoba mi się gorąca atmosfera wokół siatkówki i kibice, którzy z oddaniem wspierają swoje zespoły. Miło się gra, gdy na trybunach są tysiące dopingujących siatkarzom ludzi - mówi Jingyin Zhang, pierwszy chiński siatkarz w PlusLidze.

Transfer 23-letniego przyjmującego to efekt polsko-chińskiej współpracy. Czołowy zawodnik reprezentacji Chin jest pierwszym przedstawicielem swojego kraju w PlusLidze, w barwach Trefla Gdańsk będzie grał do końca obecnego sezonu.

W swoich pierwszych występach pokazał się z jak najlepszej strony. Imponuje przede wszystkim skocznością i znakomitą skutecznością w ataku. W rozmowie z WP SportoweFakty Zhang mówi o tym, jakie są jego pierwsze wrażenia z gry w Pluslidze, co mu się w Polsce spodobało i co zaskoczyło.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty, Anna Liu, autorka profilu "Chiny z Anią" na Facebooku: Czujesz dumę, że jesteś pierwszym Chińczykiem w polskiej ekstraklasie siatkarzy?

Jingyin Zhang, siatkarz Trefla Gdańsk i reprezentacji Chin: Zdecydowanie tak, choć odczuwam też związaną z tym presję i odpowiedzialność. W Chinach mamy jednak powiedzenie, że jak jest presja, będzie motywacja. Zależy mi, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i pomóc swojej drużynie. Jestem pierwszym graczem ze swojego kraju w Pluslidze, ale jestem pewien, że nie ostatnim.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

Dlaczego wybrałeś Gdańsk?

Z kilku względów uznaliśmy, że to będzie dla mnie najlepsze miejsce. Na pewno wpływ na ten wybór miał turniej Ligi Narodów w Gdańsku, w którym brałem udział w 2022 roku. Zapamiętałem z niego pełne trybuny kibiców, które mocno dopingowały polską reprezentację.

Jak oceniasz PlusLigę pod względem sportowym?

Jest on według mnie bardzo wysoki i to rzuca się w oczy. Uważam, że polskie drużyny są jednymi z najlepszych na świecie. Mogę się tutaj dużo nauczyć.

Czego chciałbyś się nauczyć w Polsce?

Przede wszystkim chciałbym poprawić grę w obronie, którą uważam za jedną ze swoich słabszych stron. Poza tym mam nadzieję, że zrobię postępy w przyjęciu.

W swoich dotychczasowych występach w PlusLidze pokazałeś się jako zawodnik z wielkim potencjałem ofensywnym. Atak to twój największy atut?

Zdecydowanie jest to element, w którym czuję się pewnie. To moja mocna strona. Jestem wysokim graczem, a to pomaga skutecznie atakować. W czasie treningów z Treflem również w tym elemencie chciałbym się poprawić.

Co wiedziałeś o Polsce zanim przyjechałeś do Gdańska?

Wcześniej byłem u was dwa razy z reprezentacją Chin, w 2018 w Łodzi i w 2022 roku, właśnie w Gdańsku. Wiedzieliśmy, że jeśli przyjdzie nam grać z Polakami, na trybunach będzie mnóstwo gorąco dopingujących kibiców. Właśnie fani siatkówki są tym, co najbardziej kojarzy mi się z Polską. Znam też polskich siatkarzy - Michała Kubiaka, Bartosza Kurka czy Kamila Semeniuka. Wiem, że są świetnymi technikami.

Teraz, przed rozpoczęciem gry w PlusLidze, trochę się przygotowywałem i czytałem o Gdańsku. Podoba mi się, że miasto jest położone nad morzem. Może jest trochę wietrznie, ale kiedy byłem w Chinach, rzadko miałem okazję pojechać nad morze. A tutaj mam je pod ręką.

Co jeszcze ci się podoba?

Świetna, gorąca atmosfera wokół siatkówki i kibice, którzy z oddaniem wspierają swoje zespoły. Miło się gra, gdy na trybunach są tysiące dopingujących siatkarzom ludzi. Dla mnie to pozytywne zaskoczenie.

Atmosfera w zespole Trefla też jest znakomita. W czasie treningów czuję duże wsparcie ze strony innych zawodników oraz trenera. Czuję też, że inni są na treningach pełni entuzjazmu. Widać, że gra w siatkówkę daje im radość.

A co cię tu zaskoczyło?

Nowym doświadczeniem jest dla mnie to, że na mecze jeździmy autokarem i taka podróż trwa siedem, osiem godzin. W porównaniu z podróżami w Chinach, gdzie mamy bardzo szybkie pociągi, to bardzo długo. Ale w czasie takiej podróży mam okazję, żeby pooglądać polskie krajobrazy.

Próbujesz się uczyć polskich słów?

Tak. Koledzy uczą mnie polskich, a ja ich chińskich. Znam już kilka podstawowych słów, wiem co znaczy "dzień dobry", "dziękuję" i... "sajgonka". Mam problem z wymową, zwłaszcza litery r. Ale nie tylko ja, żaden z moich polskich kolegów nie potrafi jeszcze całkowicie poprawnie wymówić "ni hao" czyli chińskiego "dzień dobry".

Na tę chwilę wiemy, że będziesz grał w Treflu do końca obecnego sezonu, a w maju wrócisz do Chin. Myślisz już o tym, żeby pograć w Gdańsku, lub może w innym klubie PlusLigi, trochę dłużej?

Jeśli będę miał taką okazję, bardzo chciałbym wrócić do grania w polskiej lidze. Jej poziom jest wysoki i czas, który spędzam występując w niej, jest dla mnie owocny. Będę też zachęcał kolegów, żeby skorzystali z chińsko-polskiej współpracy i spróbowali swoich sił w Pluslidze. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie się rozwijać.

Czytaj także:
Asseco Resovia wygrywa i wraca na fotel lidera. Nie przyszło jej to łatwo
Tego właśnie chciał Grbić. Ujawniamy rewolucję w polskiej siatkówce przed IO

Komentarze (0)