Poniedziałkowy mecz z Projektem Warszawa był symboliczny dla Mariusza Wlazłego. Były reprezentant Polski i mistrz świata z 2014 roku rozegrał ostatnie spotkanie przed kibicami Trefla Gdańsk w Ergo Arenie. Nie zabrakło wzruszających momentów. Wlazły na boisko wychodził w specjalnej świetlno-dymnej oprawie do wybranej przez siebie piosenki "Załoga G" zespołu Hurt.
Do tego zawodnicy Trefla na boisko wyszły w koszulkach z twarzą Wlazłego, a na plecach mieli literki, z których utworzyli napis "Dziękujemy, Mario". Odbyły się także specjalne konkursy wiedzy o siatkarzu. To jednak nie wszystko. W meczu zagrał także 14-letni syn Wlazłego, Arkadiusz.
Jeszcze przed pierwszą akcją meczu doszło do zmiany: syn zastąpił ojca. - Pokoleń siatkarskich mamy sporo. To nie jest nic takiego rzadkiego. Jest Arkadiusz Wlazły, który wchodzi. To dla niego ważny moment, z tatą świetnie się rozumieją. Wlazły za Wlazłego, tego już nie zobaczymy, nie zagrają razem - mówił komentujący spotkanie Krzysztof Wanio.
- Można by powiedzieć, że nie wszedł, lecz wlazł - zażartował towarzyszący mu Ireneusz Mazur. - Stres dla młodziana, wszyscy stoją. Arkadiusz Wlazły, 14 lat, rozpoczyna mecz o 5. miejsce w PlusLidze. Brawo! Jest punkt - emocjonował się Wanio. Całą akcję można zobaczyć poniżej.
To nie był jedyny wzruszający moment podczas spotkania. Po jego zakończeniu doszło do ceremonii symbolizującej odwieszenie butów na kołek. Pod sufitem hali umieszczono koszulkę i obuwie legendarnego siatkarza.
Czytaj także:
Projekt Warszawa przetrwał zryw imienia Mariusza Wlazłego
Demolka w PlusLidze. Po godzinie wszystko było jasne
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"