Dla siatkarek reprezentacji Serbii, awans do strefy medalowej mistrzostw Europy to niemal obowiązek. Podopieczne Giovanniego Guidettiego, dzięki wygraniu grupy A, mają wymarzoną drogę do finału. Ekipa z Bałkanów nie marnuje tego przywileju i po wygranej w 1/8 finału ze Szwecją, w ćwierćfinale odprawiła Czeszki. Na drodze Plavich do batalii o złoto, niebawem staną Holenderki.
Niedoceniane Czeszki na inaugurację postawiały jednak silny opór faworyzowanym mistrzyniom świata dzięki dobrej dyspozycji w ataku Michaeli Mlejnkovej i Silvie Pavlovej. Serbki miały spore problemy z budowaniem przewagi. Początkowo musiały wręcz odrabiać straty, ale szybko odzyskały inicjatywę. W dużej mierze za sprawą duetu Bianka Busa - Tijana Bosković. O kontroli nad spotkaniem nie było jednak mowy.
Podopieczne Ioannisa Atanasopulosa nie ustępowały nawet na krok i do końca seta konsekwentnie niwelowały straty, które rzadko kiedy wynosiły więcej niż dwa punkty. W decydującym fragmencie seta natomiast przypuściły atak, którego zawodniczki z Bałkanów nie zdołały odeprzeć.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polska pokonała Ukrainę! Zobacz kulisy meczu ME
Zaczęło się iście sensacyjnie, takiego otwarcia Serbki nie spodziewały się chyba w najczarniejszych snach. Na drugiego seta podopieczne Giovanniego Guidettiego wyszły podrażnione i zmotywowane. To przyniosło efekt, bowiem po 24 minutach gry w meczu mieliśmy remis. W ataku szalały Maja Aleksić i Bianka Busa, dobry blok dorzuciła Jovana Stevanović.
Zawodniczki z Bałkanów grały dużo lepiej niż w poprzedniej, kiedy zamiast powiększać, kilkukrotnie trwoniły przewagę. Tym razem już w połowie partii odskoczyły na sześć punktów (14:8). Czeszki, porażające nieskutecznością w ofensywie, nie miały argumentów, żeby odpowiedzieć. Pozostało im jedynie bezradnie wyczekiwać końca seta.
Jeszcze gorzej nasze południowe sąsiadki zaprezentowały się w kolejnej odsłonie. Tutaj już można mówić o blamażu, bowiem Czeszki ledwie zdołały przekroczyć granicę 10 punktów. Była to jedna z najkrótszych partii na turnieju. Koncertowo zagrały Tijana Bosković i Sara Lozo. W polu zagrywki z kolei Maja Ognjenović i Maja Aleksić. Po stronie rywalek tylko Helena Havelkova próbowała podjąć walkę, ale na niewiele to się zdało.
Przez blisko połowę czwartego seta wydawało się, że rozbite Czeszki zdołały w przerwie ochłonąć i powrócić do dobrej gry z pierwszej odsłony. Co prawda rozpoczęło się od 5:0, jednak podopieczne Ioannisa Atanasopulosa zdołały odpowiedzieć dzięki dobrej grze w polu zagrywki. Po asie serwisowym Kateriny Valkovej zrobiło się zaledwie 11:10.
To było jednak wszystko, na co pozwoliły przeciwniczkom Serbki. Chwilę później rozkręciły się Tijana Bosković oraz Maja Aleksić i różnica wzrosła do ośmiu punktów. W końcówce dzieła dokończyła Sara Lozo, zapewniając ekipie z Bałkanów szósty półfinał mistrzostw Europy w ciągu ostatnich 14 lat.
Serbia - Czechy 3:1 (24:26, 25:17, 25:11, 25:14)
Serbia: Ognjenović, Busa, Aleksić, Boskovic, Uzelac, Stevanovic, Jegdic (libero) oraz Lazović, Drca, Bjelica, Lozo
Czechy: Havelkova, Pavlova, Orvosova, Mlejnkova, Koulisiani, Valkova, Digrinova (libero) oraz Brancuska, Pelikanova, Hodanova, Jedlickova, Bukovska.
Czytaj także:
Demolka w ćwierćfinale mistrzostw Europy siatkarek
Vargas zrobiła różnicę. Show Polek i Turczynek w walce o półfinał