W tym sezonie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle spisuje się zdecydowanie słabiej niż w poprzednim. A wszystko za sprawą plagi kontuzji, która dotknęła mistrza kraju. Już teraz pewne jest, że kędzierzynianie nie obronią tytułu w Tauron Pucharze Polski.
ZAKSIE trudno będzie także o końcowy triumf w PlusLidze oraz Lidze Mistrzów. W fazie grupowej była już jedną nogą poza rozgrywkami, ale ostatecznie udało jej się wywalczyć drugie miejsce. Z tego powodu w środę (31 stycznia) rozpoczęła walkę w 1/8 finału.
Kędzierzynianie trafili na bardzo trudnego rywala, a mianowicie Halkbank Ankara. W zespole tym występuje tacy siatkarze jak Earvin Ngapeth czy Nimir Abdel-Aziz. W hali Azoty kibice obejrzeli zacięty pojedynek, który potrwał aż pięć setów. Ostatecznie obrońca tytułu zwyciężył po tie-breaku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Jednak decydująca partia trwała bardzo długo z uwagi na fatalne zachowanie arbitrów przy stoliku, którzy przerwali mecz aż na ponad 17 minut. Po ataku Daniela Chitigoia ZAKSA prowadziła 8:6. Tyle tylko, że na tablicy świetlnej wyświetlił się inny wynik.
W trakcie skandalicznie długiej przerwy arbitrzy próbowali ustalić prawidłowy wynik meczu. Gdy już ta sztuka im się udała, sędziowie... mieli problem z ustawieniem, w jakim oba zespoły powinny powrócić do gry. Ostatecznie kabaret, podczas którego bezlitośni byli komentatorzy Polsatu Sport, dobiegł końca.
- Szanowni państwo, może czas zrobić sobie herbatę przed wieczornym snem, bo jeszcze chyba to będzie trwało - powiedział jeden z komentatorów meczu.
- Liczydło i papierowy protokół, tak bym to podsumował, na następny raz na rozgrywki CEV. To my sobie tutaj posiedzimy - dodał drugi.
Przeczytaj także:
Skandal i kabaret w jednym. Aż trudno uwierzyć, co stało się w meczu ZAKSY