Maksim Michajłow: Byliśmy przekonani, że nie tylko możemy, ale musimy pokonać wszystkich rywali

Maksim Michajłow podczas niedzielnego finału Ligi Światowej był bez wątpienia bohaterem całej Rosji. Zawodnik pomimo kontuzji powrócił do gry i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. - To nie było nic wielkiego. Z takim urazem można było grać - przyznał.

W tym artykule dowiesz się o:

Maksim Michajłow bez wątpienia jest kluczowym zawodnikiem reprezentacji. Potwierdzeniem tego był również turniej finałowy Ligi Światowej, podczas którego atakujący poprowadził swoich kolegów do złotego medalu, zgarniając przy okazji statuetki dla najlepiej blokującego i najbardziej wartościowego zawodnika imprezy. Kto wie jak zakończyłby się mecz finałowy, gdyby Michajłow nie zdecydował się powrócić na parkiet pomimo odniesionego urazu. W trzecim secie, skacząc do bloku, lider Sbornej spadł niefortunnie na nogę Siadao i podkręcił kostkę. W efekcie musiał opuścić plac gry, by po kilku minutach powrócić. Jak przyznaje, uraz nie okazał się tak poważny jak się wydawało na początku. - Nie miałem wątpliwości, że nie stało się nic strasznego. Odpocząłem kilka minut i mogłem wrócić do gry - wspomina pechową sytuację Michajłow.

Zawodnik nie ukrywa, że kluczem do zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Światowej była nie tylko jego dobra gra, ale także atmosfera jaką stworzył w zespole Władimir Alekno. Drużyna już przed wyjazdem do Gdańska wierzyła, że jest w stanie odnieść sukces. - Tak wspaniałej atmosfery jak w tym roku nie pamiętam. Mimo że gram już dość długo, bo od 2008 roku. Alekno, który wrócił do zespołu, zaszczepił w nas mentalność zwycięzców. Przed wyjazdem do Gdańska byliśmy w stu procentach przekonani, że nie tylko możemy, ale musimy pokonać wszystkich rywali, w tym Brazylię - przyznaje rosyjski atakujący w wywiadzie dla Sport Express.

Lider Sbornej nie ukrywa, że dla niego smak wygranej jest szczególnie wyjątkowy. Przyznaje bowiem, że nie miał okazji nawet biernie uczestniczyć w pierwszym zwycięstwie Rosji w rozgrywkach Ligi Światowej. - Znam to tylko z opowiadań. Wtedy byłem jeszcze w szkole. Późno wracałem do domu z zajęć. Siatkówki w telewizji prawie nie oglądałem - zdradza MVP tegorocznej edycji Ligi Światowej.

Maksim Michajłow (w środku), mimo że gra na pozycji atakującego, jest wyjątkowo skuteczny w bloku

Komentarze (0)