- Z takim przeciwnikiem jak Trentino Volley trudno wygrać mecz, gdy nie przyjmuje się zagrywek. Goście raz za razem zagrywali w naszym kierunku "bomby", które leciały z prędkością 100 kilometrów na godzinę. Po złych odbiorach trudno było Pawłowi Zagumnemu gubić blok. A gdy taki rywal jak Trentino odrzuci przeciwnika od siatki, to trudno go ograć. Nam udało się "ukąsić" ich zagrywką w pierwszym meczu, lecz dzisiaj Włosi serwowali lepiej. Późniejsze ataki były już tylko wykończeniem dobrze przygotowanych akcji - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Dominik Witczak.
Kędzierzynianie nie będą mieli za wiele czasu na rozpamiętywanie porażki z Trentino, gdyż w piątek i poniedziałek czekają ich kolejne treningi, a 30 grudnia ligowy mecz z Fartem Kielce.
Źródło: Przegląd Sportowy.