Frauke Dirickx: Najważniejsze było serce do gry

Dąbrowskie siatkarki w niesamowicie nerwowych okolicznościach doprowadziły do remisu w półfinale Orlen Ligi z BKS-em. Frauke Dirickx zdradziła, jak MKS przygotowywał się do drugiego meczu.

Dla siatkarek Tauronu MKS półfinałowa rywalizacja w Orlen Lidze nie rozpoczęła się dobrze. W pierwszym spotkaniu zaprezentowały się bowiem ze złej strony i w konsekwencji przegrały. Jak Waldemar Kawka zmobilizował swoje podopieczne po bolesnej porażce? - Trener przed drugim meczem powiedział, że musimy grać jako zespół i wtedy wygramy - zdradziła Frauke Dirickx, rozgrywająca MKS-u.

Dąbrowianki zagrały zespołowo, a słowa ich szkoleniowca okazały się prawdziwe, gdyż po nerwowym pojedynku z parkietu zwycięskie schodziły właśnie zawodniczki Tauronu MKS. - Pokazałyśmy, że nie przestałyśmy walczyć, w pierwszym meczu nie pokazałyśmy się z dobrej strony, ale już w drugim zagrałyśmy z sercem - podkreśliła Dirickx.

Podopieczne Waldemara Kawki pokonały BKS Aluprof Bielsko-Biała dopiero w tie-breaku choć mogły zrobić to szybciej. - Powinnyśmy wygrać 3:0, ale w trzecim secie zrobiłyśmy za dużo błędów. Najważniejsze jest zwycięstwo i to, że pokazałyśmy wszystkim kibicom, że umiemy grać i udowodniłyśmy, że się nie poddałyśmy - zaznaczyła.

Co przyczyniło się - oprócz zespołowej gry - do triumfu MKS-u? - Myślę, że do tego zwycięstwa najważniejsze było podejście z sercem. Nic innego nie miało aż takiego znaczenia, jak właśnie serce do gry. Gdy w trakcie meczów na styku gra się z sercem, to zasługuje się na zwycięstwo - powiedziała Dirickx.
 
Dąbrowiankom udało się doprowadzić do remisu w półfinale, w którym rywalizacja przenosi się teraz do Bielska-Białej (spotkania zaplanowano na 13 i 14 kwietnia br.). - Musiałyśmy wygrać drugi pojedynek, był on dla nas bardzo ważny. Mam nadzieję, że wygramy dwa mecze w Bielsku-Białej, ale jedno zwycięstwo nie będzie złe, gdyż wtedy piąta odsłona walki o ligowy finał odbędzie się przed naszą publicznością - nie kryła Frauke Dirickx.

Komentarze (0)