Tomasz Rosiński: Jak pan zareagował na zmianę selekcjonera reprezentacji Polski i powierzenie sprawowania tej funkcji Stephanowi Antidze?
Ryszard Bosek: Stało się. Ktoś podjął decyzję i teraz musi się on wziąć do pracy. Ci, którzy dokonali wyboru, wzięli za to odpowiedzialność i trzeba im pomagać.
Uważa pan, że Francuz ma predyspozycje do prowadzenia 5. drużyny w rankingu FIVB?
- Nie wiem, bo nikt tego nie sprawdził. Będziemy wiedzieli dopiero za rok.
Pan miał okazję współpracować z Hubertem Wagnerem, który objął kadrę w wieku 32 lat, zaraz po zakończeniu zawodniczej kariery, i wszyscy wiemy jakimi sukcesami to się skończyło.
- W takich przypadkach wszystko jest możliwe: może wypalić, może nie wypalić. To jest decyzja bardzo ryzykowna. Ktoś, kto ją podjął zapewne rozważył "za" i "przeciw", a tą osobą był prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej i on bierze za nią odpowiedzialność, tak jak choćby prezes Boniek. Przede wszystkim zawodnicy powinni wspomagać francuskich trenerów, żeby to się udało.
To było dla wszystkich ogromne zaskoczenie, kiedy okazało się, że to Antiga obejmie polski zespół po Anastasim, bo w XXI wieku Polaków trenowali w większości bardzo doświadczeni szkoleniowcy.
- Jedynym plusem tego jest, że za plecami Antigi stoi Blain, który jest bardzo doświadczony i będzie na pewno robił wszystko, żeby mu pomóc.
Czy według pana, gdyby polskim siatkarzom nie układał się jakiś mecz, Stephana Antigę będzie stać na potrząśniecie tą drużyną, danie kilku merytorycznych rad swoim podopiecznym?
- Tak naprawdę nikt nie wie, bo nie widzieliśmy Antigi jako trenera. Trudno nam tu oceniać, czy on będzie dawał uwagi, czy nie. To się będzie odbywało wszystko w trakcie przygotowań do mistrzostw świata. Nie możemy tego określać ani negatywnie, ani pozytywnie. Przykład Huberta Wagnera świadczy o tym, że można zrobić wynik. Innych przykładów jest mało. Możemy tylko trzymać kciuki za to, co się stanie.
Patrzymy właśnie na Antigę tylko przez pryzmat zawodnika, jak on się zachowuje na boisku i poza nim.
- Bycie zawodnikiem to jedno, a trenerem to drugie. To są dwie różne rzeczy. Ja podejrzewam, że Antiga nie podjął pochopnie takiej decyzji i rzucił się na głęboką wodę bez koła ratunkowego. Na pewno tę propozycję przemyślał, bo ona może zaważyć na całej jego karierze. Z pewnością będzie chciał się pokazać z dobrej strony, a jeśli środowisko mu pomoże, to będziemy mieli sukces. On musi przekonać zawodników do swojej pracy i teorii grania w siatkówkę. Sam trener nic nie zdziała - muszą współpracować wszyscy.
Czy spodziewa się pan jakichś zmian w stylu gry reprezentacji Polski? Francuska siatkówka znana jest z bardzo dobrej postawy w defensywie oraz opiera się na technice.
- Te zmiany muszą nastąpić, bo nasza reprezentacja grała ostatnio siatkówkę dosyć siermiężną.
Jest pan zdania, że zawarcie z Antigą kontraktu na 3 lata jest dobrym rozwiązaniem?
- Ja jestem przeciwnikiem kontraktów długoterminowych. Szczególnie w wypadku trenera młodego, to trudno trudno tutaj tworzyć umowy 3-letnie, bo jeżeli się nie uda, to za tok wszyscy będą chcieli, żeby ją zerwać.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)