Co się dzieje z Tauronem MKS? Waldemar Kawka: Biorę odpowiedzialność na siebie

Po dotkliwej porażce z Beef Masterem Budowlanymi Łódź szkoleniowiec wicemistrzyń Polski długo wyjaśniał przyczyny słabej postawy swojego zespołu, który przed sezonem mierzył w czołowe lokaty w lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas pomeczowej konferencji prasowej trener Waldemar Kawka wyglądał na wyraźnie przybitego i ograniczył się tylko do podziękowań dla zwycięskiego Beef Mastera Budowlani Łódź. Trudno mu się dziwić, bo o ile gra dąbrowianek w ostatnich tygodniach daleka była od spodziewanej, to w sobotę kibice Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza przecierali oczy ze zdumienia, patrząc na to, co wyprawiały ich ulubienice na parkiecie, a niektórzy dali wyraz swojemu zniesmaczeniu, wychodząc z hali przed końcem spotkania. Zagłębianki po łatwo wygranym secie przegrały dwie ważne końcówki kolejnych partii na własne życzenie, zaś w ostatnim akcie dramatu zostały zmiażdżone przez rywalki z Łodzi. Za sprawą tej porażki MKS obecnie plasuje się dopiero na 7. miejscu w tabeli, co jest wynikiem mocno rozczarowującym jak na zespół, który jeszcze rok temu walczył o mistrzostwo kraju.

Wieloletni szkoleniowiec dąbrowskiej ekipy, pytany przez dziennikarzy o komentarz do obecnej sytuacji zespołu, długo wahał się przed odpowiedzią, ale ostatecznie podzielił się swoimi refleksjami. - Jesteśmy w trudnej sytuacji. Najpierw muszę porozmawiać z prezesem na ten temat. Natomiast... (długie milczenie) Powiem tak, nie ma co ukrywać, że trawi nas zmęczenie, przemęczenie. Popełniliśmy pewne błędy przed sezonem i dzisiaj płacimy za to cenę. Parę rzeczy było niepotrzebnych, ale ktoś musi wziąć odpowiedzialność za wyniki tego zespołu. Po prostu ja muszę wziąć na siebie tę odpowiedzialność, taka jest prawda - powiedział Kawka, nawiązując prawdopodobnie do intensywnego, dwutygodniowego tournee w USA, które MKS rozegrał przed sezonem.

Trener odniósł się też do kwestii transferów, zwłaszcza do "ratunkowego" zatrudnienia Ozge Kirdar Cemberci z powodu mało satysfakcjonującej postawy Anny Kaczmar i Mariny Katić. - Cóż, większość osób twierdziła, że pomoże nam zmiana rozgrywającej, do drużyny dołączyła trzecia zawodniczka występująca na tej pozycji. Były głosy, że ta zmiana nam pomoże, nas uleczy, że będziemy grać lepiej. Przyszła trzecia rozgrywająca i popełniamy w ataku 16 błędów, dostajemy 10 bloków od rywalek, w przyjęciu popełniamy 11 błędów. To jest masakra - stwierdził dosadnie.

To chyba pierwszy tak trudny sezon dla Waldemara Kawki i jego zespołu
To chyba pierwszy tak trudny sezon dla Waldemara Kawki i jego zespołu

- Inaczej to wygląda na treningach, inaczej w trakcie meczu. Kiedy rywalki wywierają na nas presję, widać dużą nerwowość i brak pewności siebie u większości zawodniczek, nie ma co ukrywać. Starcie z Budowlanymi to był kolejny mecz, gdy przeciwniczki serwowały najwięcej razy na libero, Krysia popełniła 7 błędów - trener nawiązał do słabszej formy , która po raz pierwszy od wielu sezonów nie należy do ścisłej czołówki krajowych libero.

Kawka nie mógł nie wspomnieć o urazach trapiących cały zespół, nie tylko Natalię Guadalupe Brussę i Elżbietę Skowrońską, które nie wystąpiły w meczu z łodziankami. - W tym tygodniu normalnie trenowaliśmy dopiero w piątek. Nie chcę mówić o szczegółach, ale Lena (Dziękiewicz, pełniąca funkcję kapitana pod nieobecność Skowrońskiej - przyp.red) jest mi tutaj świadkiem. Dopiero w piątek mieliśmy zespół, który zagrał w tym meczu. Trapią nas urazy, trapią nas kontuzje. Na temat przyczyn można by długo dyskutować. Mamy swoją teorię co do tego, ale ja muszę wziąć odpowiedzialność - powiedział zmartwiony trener.

Zagłębiowski klub czekają kolejne ważne mecze w Orlen Lidze i Lidze Mistrzyń (wyjazdowe spotkania z Volero Zurych i Stiintą Bacau); czasu na znalezienie recepty na bolączki drużyny właściwie nie ma, a pacjent jest w naprawdę ciężkim stanie. - Zespół gra słabo, przegrywamy prawie ze wszystkimi. Gdy jeszcze byliśmy na początku sezonu, nasza gra jako tako wyglądała, teraz im dalej brniemy, tym po prostu jest gorzej. Teraz przydałoby nam się trochę przerwy, ale przed nami miesiąc trudnego grania co trzy dni. Tak naprawdę na niektórych pozycjach nie ma żadnej rotacji, a przydałaby się taka, są zawodniczki, które trenowały dopiero w piątek, a w sobotę zagrały w meczu. Widać było, że z upływem spotkania zaczyna brakować sił, precyzji. Sytuacja zespołu jest trudna, a o wielu przyczynach nie będę publicznie mówił. Ja jestem za to odpowiedzialny - stwierdziła na koniec Waldemar Kawka, który po konferencji rozmawiał z dyrektorem sportowym klubu Robertem Karlikiem. Czy konsultacje z władzami klubu i wytężona praca sztabu szkoleniowego MKS-u przyniosą oczekiwane rozwiązania?

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: