Nie jestem antypolski - rozmowa ze Zdzisławem Grodeckim, prezesem Jastrzębskiego Węgla

Ola Piskorska
Ola Piskorska

Nie stoi w sprzeczności, w kilku krajach już to sądy rozstrzygały. Wróćmy do Bernardiego. Nadal uważam, że jeśli trener zmienia koncepcję co do rozegrania co roku, to nie świadczy o nim dobrze.

- Absolutnie się z tym nie zgadzam. Nie jesteśmy Włochami, nie mamy takiego klimatu, żeby Nikola Grbić grał kilkanaście lat w jednej drużynie. Jesteśmy w Polsce, nie mamy takich środków, żeby ściągać najlepszych zawodników. Niestety Travica poszedł do Biełgorodu, a nie do Bełchatowa, czy Jastrzębia. Poważni zawodnicy też omijają jakoś Polskę, nie widziałem, żeby Rafael grał w polskim klubie, nie widziałem, żeby Fonteles został w polskim klubie, tylko wybrał lepsza ofertę finansową. Polscy zawodnicy np. Kurek, Bartman, Winiarski też wybierają lepsze oferty.
To może można wziąć średniej klasy rozgrywającego i go trzymać, a nie wymieniać co roku? To nie jest kwestia tylko pieniędzy.

- To jest kwestia także pewnej strategii klubu. Lorenzo przyszedł do gotowego zespołu w trakcie sezonu. Zespół zajął siódme miejsce, wszedł do Final Four Ligi Mistrzów i wymagał korekt. Zakupiliśmy część nowych zawodników, osiągnęliśmy pewien sukces, którym był medal. Weszliśmy do Ligi Mistrzów i nie mogliśmy podjąć ryzyka grania z zawodnikiem, którego praktycznie przez pół sezonu leczyliśmy. Trudno nam zarzucić, że mając Syrenkę chcemy mieć Mercedesa i kupujemy Mercedesa. Od czternastu lat gramy w czwórce, wymieniając co roku zawodników. Wiem, że to się nie wszystkim podoba, ale takie są realia zawodowego sportu. Myślę, że dokonaliśmy dobrego wyboru, co udowadnia Michał Masny na boisku.

Jednym z częstszych zarzutów wobec pana jest antypolskość. Podobno powiedział pan kiedyś, że nigdy w życiu nie weźmie polskiego trenera, że zawsze wybiera zagranicznych i najchętniej zbudowałby pan drużynę z samych zagranicznych zawodników, gdyby pan mógł.

- To nieprawda. Nie jestem antypolski. Jestem tylko za uczciwą i porządną pracą. Uważam, że liga polska powinna być otwarta dla zawodników zagranicznych, co wcale nie stoi w konflikcie z budową polskiej reprezentacji, ze szkoleniem polskich zawodników.

To gdzie ci polscy mieliby się ogrywać, gdybyśmy mieli samych zagranicznych zawodników?

- Jeżeli polska liga jest otwarta, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w lidze grało, tak jak w NBA, 50 zespołów. Czyli dla każdego było by miejsce, niezależnie od kryterium narodowości.

Ale podobno pan kieruje się wybieraniem zagranicznych ponad polskich, nawet przy tym samym poziomie.

- To jest absolutna nieprawda. Ludzie dorabiają rogi, gębę i wszystko, bo tak jest im wygodniej, stygmatyzują Grodeckiego na antypolskość. To tak jakby zarzucić, że mamy telefon Nokia, a nie jakiś polski. Chętnie będę stosował grafen i każdą polską rzecz. Polska siatkówka według mnie potrzebowała nowoczesnych technologii i trenerskich innowacji. Łatwiej było takiemu klubowi jak nasz, który do tego był z prowincji, przeciętny, sprowadzić technologię zachodnią, zawodników, trenerów. To od Victora Rivery, Jose Rivery uczyliśmy się profesjonalizmu sportowego, siatkarskiego. Uczyliśmy się go też od Plamena Konstantinowa, Abramowa, Samiki, czy trenerów Prielożnego, Totolo, Santiliego, Bernardiego. Dzisiaj to procentuje, bo mamy własne wyszkolone kadry. Sądzę, że już nie długo Jastrzębski Węgiel będzie polski, także za sprawą Akademii Talentów.

Ale czy to prawda, że powiedział pan kiedyś, że nigdy nie zatrudni polskiego trenera, póki jest pan prezesem tego klubu?

- To jest prawda. Tylko było coś dalej po przecinku: dopóki polscy trenerzy nie zaczną być pracowici, uczyć się, a nie bazować na znajomościach, układach i układzikach. Kiedy zaczną jeździć na szkolenia zagraniczne, kiedy zaczną mieć otwartą głowę i nie powielać wzorów sprzed trzydziestu lat. Trzeba mieć szacunek do tego, co robiliśmy trzydzieści lat temu, wybrać to, co było dobre, ale iść do przodu.

Ale takich trenerów sprzed trzydziestu lat już nie ma. Mamy dziewięciu młodych trenerów na dwanaście zespołów PlusLigi. Też się panu nie podobają?

- Nie o to chodzi, czy wiek, czy polscy. W Jastrzębskim Węglu jeszcze ten czas nie nadszedł, ale tak jak powiedziałem, myślę, że to będzie już niedługo kiedy na ławce trenerskiej zasiądzie polski sztab trenerski. Bardzo szanuję to, co robią i jakie postępy czynią młodzi polscy trenerzy np. Andrzej Kowal. Chciałbym, aby docenić pana Adama Górala, który dał mu szansę i stoi za nim murem niezależnie od wyników. To jest wielki komfort, że Andrzej ma szansę się uczyć na otwartym ciele i to jest wielka zasługa pana Górala. Ale to jest problem nie tylko polskich trenerów, to jest problem nas wszystkich, naszej mentalności, nie szanowania przełożonych, braku szacunku dla odmiennego sposobu myślenia. Ja zatrudniam dwóch trenerów zagranicznych na dziesięciu, ośmiu jest polskich, którzy mają za zadanie uczyć się od tych zagranicznych. Pytam jak wyglądają nasze uczelnie wychowania fizycznego w zakresie specjalizacji piłki siatkowej? Jak wygląda akademia wychowania fizycznego, której klub był kilkunastokrotnym mistrzem Polski? Ilu trenerów wychodzi z uczelni? Jaki jest poziom nauczania polskich trenerów? Oczywiście dzięki działaniom PZPS i ligi zawodowej jest coraz lepiej, ale uważam, że jeszcze daleko do doskonałości. Ja zatrudnię polskiego trenera, tylko to nie ma być warunek polskość, czy inna narodowość, ma być mądry, pracowity, ma mieć wiedzę jak doprowadzić zespół do mistrzostwa sportowego i osiągnie wyniki.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Czy dotychczasowe osiągnięcia bronią trenera Lorenzo Bernardiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×