Wiktor Gumiński: Zdobyli siatkarski Giewont, teraz pora na Rysy

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Ostatni fragment wspinaczki na "Giewont" okazał się dużo łatwiejszy niż wędrówka po skałach na jej początkowy etapie. Siatkarze z województwa opolskiego, w czasie około dwugodzinnej wyprawy, zwolnili na chwilę tempo jedynie podczas pierwszej godziny marszu. 10-minutowy odpoczynek po drugim secie pozwolił im na odzyskanie nieco utraconego wigoru, o czym na własnej skórze najlepiej przekonywali się kolejni gracze Jastrzębskiego Węgla, na czele z duetem tańczących Michałów: Kubiak - Łasko. ZAKSA dotarła na szczyt, broniąc trofeum wywalczonego rok temu w Częstochowie, choć tym razem przystępowała do rywalizacji w roli kopciuszka. Tydzień po wywalczeniu PP pokonała po raz piąty z kolei, tym razem na wyjeździe 3:2, Indykpol i wywalczyła awans do półfinału PlusLigi.

Renesanse i wybuchy

Słysząc hasło "ZAKSA w Zielonej Górze", pierwszym skojarzeniem jest odrodzenie bądź eksplozja formy poszczególnych zawodników zespołu z Kędzierzyna-Koźla. Głównym aktorem zielonogórskiego turnieju był bez dwóch zdań Paweł Zagumny, który jak najbardziej słusznie został uhonorowany tytułem MVP. "Guma" w starciach ze Skrą oraz Jastrzębskim zaprezentował zdecydowanie najlepszą siatkówkę w sezonie i przypomniał wszystkim niedowiarkom, dlaczego cały czas należy zaliczać go do grona siatkarskich profesorów. Przy okazji wytłumaczył, że między nim a Świderskim nie ma żadnych animozji. - Z Sebastianem nie mieliśmy żadnych problemów. Z jednej migawki telewizyjnej zrobiono jakieś niestworzone historie, które wszyscy interpretowali jak chcieli - wyjaśnił.

Głównym motorem napędowym poczynań kędzierzynian był z kolei Dick Kooy. W przypadku Holendra należy mówić o eksplozji formy, ponieważ jego dyspozycja szła stopniowo do góry już przed przyjazdem do Zielonej Góry. Najszybciej odnalazł właściwy rytm w ataku, następnie ustabilizował przyjęcie, a od potyczki z Resovią zaczął siać coraz większe spustoszenie zagrywką. - Na początku sezonu przeżywał każdą nieudaną akcję, czy to przyjęcie, czy atak. Było widać na zewnątrz, że się denerwował. Teraz praca z nim polega także na tym, żeby nie myślał o tym, co było, tylko o następnej piłce - opisywał w grudniu swojego przyjmującego Świderski. Dzisiaj oglądamy już zupełnie innego gracza niż przed trzema miesiącami.
Wygranie Pucharu Polski bez znakomitej postawy Michała Ruciaka byłoby dla ZAKSY zadaniem niemożliwym Wygranie Pucharu Polski bez znakomitej postawy Michała Ruciaka byłoby dla ZAKSY zadaniem niemożliwym
O sferę defensywną bardzo sumiennie zadbali zaś Piotr Gacek oraz Michał Ruciak. Szczególnie zauważalny był progres w postawie tego drugiego. "Rucek" nie tylko doskonale spisywał się w przyjęciu, ale równie dobrze uzupełniał grę ofensywną swojej drużyny. W turnieju finałowym PP wyglądał przede wszystkim na dużo świeższego niż w rundzie zasadniczej, która była w jego wykonaniu najsłabszą za czasów gry w ZAKSIE. Czyniąc szybki postęp wysłał wyraźny sygnał: "jeszcze mnie nie skreślajcie". A kiedy Ruciak staje się dla przeciwników trudnym do zatrzymania na siatce, gra kędzierzynian zostaje uzupełniona o jeden, ale za to ogromnie istotny element.

Jeśli wszyscy członkowie załogi spisują się zgodnie z oczekiwaniami, Zagumnemu nie pozostaje nic innego niż podjęcie próby poprowadzenia swojej załogi do wywalczenia dubletu. Mistrzostwo Polski to bowiem trofeum, którego wielokrotny reprezentant naszego kraju w swojej kolekcji jeszcze nie posiada. W związku z tym, na usta ciśnie się tylko jedno pytanie: "jak nie teraz, to kiedy?".

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Które miejsce zajmie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w sezonie 2013/2014?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×