Dwie wygrane na Podpromiu, czyli w hali, w której w PlusLidze w tym sezonie nikt jeszcze nie odniósł zwycięstwa, to ogromny zapas kędzierzynian przed jednym lub dwoma spotkaniami w Hali Azoty. - To jeszcze nie koniec. Wielokrotnie zdarzało się, że zespół już myślał, że wygrał. To jest zgubne i na pewno będziemy pracować z zawodnikami w sferze mentalnej, że to jeszcze nie jest koniec. Mamy trzy próby, Resovia tylko jedną. Jest to handicap, ale rok temu w finale potrafili wygrać w Kędzierzynie-Koźlu pod dużym stresem. Będziemy się przygotowywać tak samo jak do tej pory. Odczuwamy te dwa ciężkie mecze w nogach, ale jesteśmy dobrze przygotowani i gramy na maksa do samego końca - mówi Sebastian Świderski.
Wiodącą postacią w tie-breaku sobotniego pojedynku był Dominik Witczak, który dostawał ogromną ilość piłek od Pawła Zagumnego. Atakujący po raz kolejny pokazał, że warto na niego stawiać. Statuetka MVP powędrowała jednak w ręce Łukasza Wiśniewskiego. - Wiśniewski zanotował 70 proc. w ataku, 3 bloki. Mniejsza o statuetkę, ale Dominik Witczak jest w bardzo dobrej dyspozycji i dlatego mecze rozpoczyna w wyjściowej szóstce. Grzegorz Bociek jest gotowy cały czas w odwodzie, jeśli Witczak opada z sił. Uzupełniają się bardzo dobrze i to cieszy, że mam taki problem z wyborem atakującego. Bociek potrzebuje trochę czasu, żeby wrócił do dyspozycji po tych wszystkich zawirowaniach i problemach jakie miał. Tak grającego Witczaka jednak ciężko zmienić - przyznaje "Świder".
Mało kto spodziewał się takiej odmiany sytuacji, jeśli chodzi o ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Po blamażu w Lidze Mistrzów i porażkach z niżej notowanymi rywalami w lidze, nad głową szkoleniowca "Koziołków" zebrały się czarne chmury. Potem jednak zdobycie Pucharu Polski i seria kilkunastu wygranych spotkań zrobiły swoje. To właśnie kędzierzynianie kosztem Asseco Resovii Rzeszów są bliżej gry o złoto PlusLigi. - Mieliśmy trudne momenty, przyznajemy się do tego, ale każdy takie ma. Stworzyliśmy nowy kolektyw. Nie mieliśmy lidera, musieliśmy go wykreować. Jako sztab szkoleniowy jesteśmy debiutantami, mimo mojej krótkiej przygody w Kielcach, która pokazała mi jak mam pracować. To pierwszy rok, kiedy ja jestem pierwszym szkoleniowcem, Oskar Kaczmarczyk też jest debiutantem jako drugi trener. Piotr Pietrzak także po raz pierwszy jest trenerem od przygotowania fizycznego. Musieliśmy najpierw zobaczyć jak to jest z drugiej strony. Najważniejszy jest koniec. Zdobyliśmy Puchar Polski, dwukrotnie wygraliśmy w Rzeszowie, a to wielki sukces. Zwyciężyliśmy po ciężkim boju i jesteśmy blisko finału. Nie czujemy się finalistami. Ta fala krytyki pomogła nam zbudować zespół. Jeżeli jesteśmy kolektywem, to gra nam się dużo łatwiej - zakończył srebrny medalista mistrzostw świata z 2006 roku.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!