Dąbrowski MKS wraca na właściwe tory?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zdobyły komplet punktów w meczach, w których miały to zrobić, ale przegrały z najlepszymi zespołami Orlen Ligi. Czy ostatnie zwycięstwo z beniaminkiem będzie dla Zagłębianek impulsem do lepszej gry?

Przed bieżącym sezonem Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza przeszedł duże zmiany, które śmiało można określić mianem rewolucji. Z drużyny odeszły bowiem kluczowe siatkarki jak chociażby Katarzyna Zaroślińska czy Elżbieta Skowrońska. Roszady nie ominęły sztabu szkoleniowego, w którym został tylko... jeden trener - Łukasz Filipecki, zajmujący się przygotowaniem motorycznym drużyny. Na kontynuowanie pracy w dąbrowskim klubie zdecydowała się również masażystka Magdalena Frejowska. [ad=rectangle] Z drużyną pożegnali się wieloletni pracownicy, których można określić jako jej ikony - Waldemar Kawka (doprowadził zespół do największych sukcesów), Leszek Rus oraz Jacek Stychno. Sztab trenerski MKS-u opuścił również Przemysław Kawka. Okres między sezonami w dąbrowskim klubie można określić jednym słowem: zmiany i to przez wielkie "z".

Mimo rewolucji zakrojonej na szeroką skalę przygotowania do rozgrywek przebiegały bezproblemowo, siatkarki wygrały wszystkie spotkania towarzyskie i z niecierpliwością czekały na początek ligowych zmagań. Inauguracja Orlen Ligi była dla nich bardzo udana, pokonały bowiem 3:0 PGNiG Naftę Piła, z którą w przeszłości miewały problemy. Potem przyszły również wygrane nad KSZO Ostrowiec SA (3:1) oraz Pałacem Bydgoszcz (3:0).

Tym samym zespół z Dębowego Miasta zrealizował swój pierwszy cel, którym było zdobycie dziewięciu punktów w trzech pierwszych spotkaniach. - Gra układała nam się dosyć dobrze przez całe spotkanie, może poza pierwszym setem, w którym popełniłyśmy niepotrzebnie kilka błędów w przyjęciu. Dużo lepiej zagrywałyśmy, a nasz atak był skuteczniejszy - powiedziała po pokonaniu Pałacu kapitan Eleonora Dziękiewicz.

Prawdziwy sprawdzian potencjału dąbrowianek miał jednak dopiero nadejść. W trzech następnych kolejkach zmierzyły się one bowiem z najlepszymi drużynami Orlen Ligi. Zagłębianki nie mogą dobrze wspominać tej serii pojedynków. Poza tym, że zanotowały one trzy porażki (kolejno 0:3 z Chemikiem Police, 1:3 z Impelem Wrocław oraz 1:3 z PGE Atomem Treflem Sopot), to ich gra była - delikatnie mówiąc - nie najlepsza. W wielu momentach brakowało im dokładności, z czego wynikały proste błędy, ponadto w najważniejszych akcjach meczu nie wytrzymywały presji wywieranej przez rywalki.

Dla siatkarek z Dębowego Miasta dotychczasowa część sezonu nie należała do łatwych
Dla siatkarek z Dębowego Miasta dotychczasowa część sezonu nie należała do łatwych

Seria spotkań z wymagającymi przeciwniczkami miała dla MKS-u smutny finał. Zespół przekonał się, że choć wciąż jest zaliczany do czołowych ekip Orlen Ligi, to w obecnym sezonie jego siła różni się od pozostałych drużyn.

Porażki z mistrzyniami i wicemistrzyniami Polski były dla dąbrowianek bolesne, lecz mecz z Atomówkami, czyli trzecią ekipą poprzedniego sezonu, mógł napawać optymizmem. - Cieszę się, że nasza gra wyglądała troszeczkę lepiej niż w poprzednim spotkaniu z Impelem we Wrocławiu. Może to będzie jakiś dobry prognostyk przed następnymi meczami i zaczniemy je w końcu wygrywać. Na pewno nie będzie łatwo, bo zaczynają się już także europejskie puchary - świadomie przyznała Joanna Staniucha-Szczurek.

Wystartował Puchar CEV, dalej trwa Orlen Liga, wydaje się, że dyspozycja Zagłębianek wygląda coraz lepiej. W rozgrywkach toczących się pod skrzydłami Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV) podopieczne Juana Manuela Serramalery zanotowały ważne zwycięstwo, w pierwszym meczu pokonały 3:1 Dynamo Romprest Bukareszt, co znacząco przybliżyło je do awansu do dalszej fazy, którą jest 1/8 finału. W tym samym tygodniu dąbrowianki zwyciężyły w trzech odsłonach z Developresem SkyRes Rzeszów.

Wprawdzie w obu tych pojedynkach gra MKS-u pozostawiała nieco do życzenia, lecz ważny jest fakt w jakich odstępach czasu zespół rozegrał ostatnie trzy spotkania. W Sopocie drużyna zagrała w niedzielę 9 listopada, po powrocie do Dębowego Miasta i szybkim spakowaniu bagaży udała się w podróż do Bukaresztu, gdzie w środę 12 listopada zmierzyła się z Dynamem, a po męczącym powrocie musiała przygotowywać się do starcia z Developresem, które miało miejsce w sobotę 15 listopada. Siedem dni, podróż przez całą Polskę oraz do i z Rumunii, a do tego bilans dwóch wygranych i jednej porażki. Taki wynik może robić wrażenie. Pomimo że zwycięzców się nie ocenia, należy zwrócić uwagę na detale gry MKS-u. Przestoje i przyjęcie - to dwa główne mankamenty. W spotkaniu z Atomówkami w drugim secie dąbrowianki prowadziły różnicą ośmiu punktów, a ostatecznie przegrały na przewagi. W pojedynku z rzeszowiankami przez przestój w premierowej odsłonie niemal nie przegrały tej partii.

Słabsze momenty mogą wynikać nie tylko z trudnego, niewygodnego ustawienia (gdy przykładowo rywalki dysponują trudną zagrywką), ale także chociażby z chwilowego spadku koncentracji. - Wydaje mi się, że jesteśmy taktycznie i fizyczne przygotowane do gry z takim przeciwnikiem, jakim jest Chemik czy Impel. Natomiast gra nam się gdzieś rozsypuje. Potrafimy grać do połowy seta, do 20 punktu, jak równy z równym, a później gdzieś to zanika - zanalizowała po porażce z wrocławiankami kapitan zespołu, Eleonora Dziękiewicz.

O ile bardziej wymagające rywalki zdołały wykorzystać przestoje dąbrowianek, o tyle beniaminkowi z Rzeszowa taka sztuka się nie udała. Wedle słów libero MKS-u, Krystyny Strasz, problem leży w fakcie, że lepsze zespoły wykorzystując słabsze momenty gry Zagłębianek są w stanie jednocześnie utrzymywać wysoki poziom swojej gry.

Postawa w przyjęciu jest wypadkową wielu czynników, jak chociażby wyszkolenie techniczne, aktualna dyspozycja czy umiejętność radzenia sobie ze zmiennością zagrywki rywalek, z przyjmowaniem floata i mocnych uderzeń. Oficjalne statystyki jasno pokazują, że MKS jest jednym z najgorzej przyjmujących zespołów Orlen Ligi, w klasyfikacji popełnionych błędów wyprzedza jedynie... młody i mało ograny na parkietach ekstraklasy Pałac Bydgoszcz. Licznik Zagłębianek zatrzymał się na 72 popełnionych błędach.

Statystyki przyjęcia Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza w sezonie 2014/2015:

Rozgrywki Przeciwnik Suma przyjęć Liczba błędów Skuteczność pozytywnego Skuteczność perfekcyjnego
Orlen LigaPGNiG Nafta Piła34453 proc.32 proc.
Orlen LigaKSZO Ostrowiec SA70736 proc.14 proc.
Orlen LigaPałac Bydgoszcz41844 proc.15 proc.
Orlen LigaChemik Police66650 proc.21 proc.
Orlen LigaImpel Wrocław811540 proc.31 proc.
Orlen LigaPGE Atom Trefl Sopot862224 proc.10 proc.
Puchar CEVDynamo Romprest Bukareszt80849 proc.39 proc.
Orlen LigaDevelopres SkyRes Rzeszów461028 proc.22 proc.

Dane pochodzą z oficjalnych raportów meczowych

W niektórych meczach mimo słabego przyjęcia dąbrowianki były w stanie triumfować. Przyjęcie nie determinuje w całości końcowego wyniku spotkania, zespół może wygrać grając nawet ze słabym przyjęciem, ale w takim przypadku zwycięstwo jest w stanie odnieść tylko wtedy, gdy straty w przyjęciu zrekompensuje grą w innym elemencie.

Tak stało się w ostatnim pojedynku Zagłębianek, w którym mimo kiepskiej gry w przyjęciu, pokonały one beniaminka z Rzeszowa. Recepta na sukces tkwiła w ataku. - W niektórych elementach nie zagraliśmy dobrze, mam na myśli przyjęcie, w którym męczyliśmy się. Jesteśmy zespołem, który by móc grać bardzo dobrą siatkówkę, potrzebuje mieć przyjęcie na odpowiednio wysokim poziomie. Byliśmy w stanie pokonać rzeszowianki, gdyż nasz duet przyjmujących (Gina Mancuso i Kaciaryna Zakrewskaja - wyj. red.) miał wysoki procent skuteczności z wysokich piłek. W tym spotkaniu zanotowaliśmy lepszą skuteczność z wysokich piłek niż normalnie ma to miejsce - wyjaśnił Juan Manuel Serramalera.

Czy jego podopieczne już zawsze będą w stanie postawę w przyjęciu równoważyć grą w ataku? Przyjmującym oraz libero MKS-u zdarzają się słabsze spotkania w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła, a skrzydłowe zapewne nie w każdym spotkaniu będą kończyły akcje na wysokiej skuteczności. Receptą wydaje się być nieustanna praca nad doskonaleniem gry zespołu, przed którym trudne wyzwanie. Dąbrowianki w niedzielę 23 listopada podejmą bowiem BKS Aluprof Bielsko-Biała, czyli drużynę, która jest jedną z najlepiej zagrywających w bieżącym sezonie Orlen Ligi. Natomiast w środę 26 listopada rozegrają rewanżowy pojedynek Pucharu CEV z Dynamem Romprest Bukareszt.

Źródło artykułu:
O które miejsce na koniec sezonu zawalczy dąbrowski MKS?
1-4
5-8
9-12
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)