Mikko Oivanen: Częstochowianie zagrali bardzo słabo w ataku

Po zakończeniu meczu z ekipą spod Jasnej Góry swoją pierwszą statuetkę w bieżącym sezonie dla najlepszego zawodnika spotkania odebrał fiński atakujący. Bardzo dokładnie zanalizował to starcie.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
W niedzielny wieczór Cerrad Czarni odnieśli siódme zwycięstwo w bieżącym sezonie PlusLigi, pewnie pokonując częstochowski AZS w trzech setach. Poza nie najlepszym otwarciem premierowej i drugiej odsłony, spotkanie przebiegało pod dyktando gospodarzy. Zwrócił na to uwagę Mikko Oivanen.
- Ten mecz był dobry w naszym wykonaniu. Może nie rozpoczęliśmy go najlepiej, mieliśmy momenty słabszej gry na początku pierwszego i drugiego seta, ale gdy nabraliśmy odpowiedniego tempa, wyglądało to już o wiele korzystniej - podkreślił atakujący, który po zakończeniu starcia odebrał statuetkę dla najlepszego zawodnika. Zdobył najwięcej, bo 17 punktów ze wszystkich siatkarzy, którzy pojawili się na parkiecie. Zanotował 52-procentową skuteczność w ataku (skończył 15 na 29 prób), dołożył do tego blok i asa serwisowego. Duże wrażenie na kibicach mógł zrobić początek trzeciego, i jak się później okazało, ostatniego seta, kiedy radomianie błyskawicznie uzyskali przewagę. - Trzecia partia od samego początku przebiegła po naszej myśli. To spotkanie oceniam więc jako udane - skomentował Fin.

- Uważam, że dobrze serwowaliśmy i stawialiśmy szczelny blok, z którym rywale mieli problemy - odpowiedział 28-latek, zapytany o przyczyny zwycięstwa. - Goście mieli kłopoty w przyjęciu, co skutkowało naszymi udanymi seriami punktowymi, kiedy zdobywaliśmy kilka "oczek" w jednym ustawieniu i bardzo szybko "odjeżdżaliśmy" przeciwnikom. Oni byli z kolei kiepsko dysponowani w ataku - ocenił trafnie.

Dobrego występu nie zaliczył z pewnością nowy nabytek AZS-u, Guillaume Samica, który zapisał na swoim koncie zaledwie 5 "oczek". O ile w przyjęciu prezentował się dobrze, o tyle do jego postawy w ataku można mieć spore zastrzeżenia - zaledwie 22 procent skuteczności w tym elemencie. - Posyłaliśmy w jego kierunku dużą liczbę zagrywek, więc mógł czuć się zmęczony i przez to w ofensywie nie był już tak skuteczny - zaznaczył Oivanen. Czy to było główne założenie taktyczne gospodarzy? - Nie, ponieważ przed rozpoczęciem meczu nie możesz przewidzieć, który zawodnik będzie gorzej dysponowany w przyjęciu. To pokazuje boisko. Przyjmował dobrze, ale chcieliśmy go przede wszystkim zmęczyć - zdradził.
Oivanen został uznany za najlepszego zawodnika niedzielnego meczu Oivanen został uznany za najlepszego zawodnika niedzielnego meczu
Na początku sezonu Fin praktycznie w ogóle nie pojawiał się na boisku. Dobrze dysponowany był Bartłomiej Bołądź. Gdy jednak młody atakujący zaczął prezentować się gorzej, jego miejsce w wyjściowej "szóstce" zajął bardziej doświadczony kolega. - Nie grałem do tej pory zbyt dużo z Lukasem Kampą, więc nasze współpraca i zrozumienie nie są może jeszcze najlepsze. Musimy więc obaj przebywać więcej na boisku, aby wyglądało to lepiej - powiedział z uśmiechem reprezentant Suomi.

28-latek, podobnie jak pozostali zawodnicy zespołów występujących w polskiej ekstraklasie, nie mógł liczyć na zbyt dużo laby w święta Bożego Narodzenia. Jak je spędził? - Byłem pod Kielcami, u mojej żony. Odpoczywałem jednak tylko jeden dzień - zakończył.

Cerrad Czarni Radom - AZS Częstochowa 3:0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×