Podopieczni Stephane'a Antigi w pojedynkach inaugurujących zmagania tegorocznej Ligi Światowej mierzyli się ze Sborną. Pierwszy test w nowym sezonie reprezentacyjnym przebudowana drużyna mistrzów świata zdała pozytywnie, dwukrotnie pokonując rywali. Szczególne wrażenie wywarł rozmiar czwartkowej wygranej, w której Rosjanie w żadnym z setów nie zdołali zgromadzić więcej niż 20 "oczek". Piątkowy mecz był zdecydowanie bardziej wyrównany, a o losach zaciętej batalii zadecydował tie-break.
[ad=rectangle]
- Bardzo fajnie, że drugi mecz miał taki przebieg. Gdybyśmy wygrali dwukrotnie bez straty seta, to ciężko byłoby wyciągać jakiekolwiek wnioski z tych pojedynków. Naprawdę trudno jest oceniać drużynę, gdy rywal nie prezentuje pełni swoich możliwości, a ewidentnie taka sytuacja miała miejsce w czwartek. Zacięta walka jest czasami potrzebna. Wówczas te cyferki w statystykach przy poszczególnych nazwiskach wyglądają inaczej. Po pierwszych potyczkach nasz sztab szkoleniowy ma więc bardzo dużo danych do analizy i co najważniejsze: Biało-Czerwoni zapisali na swoim koncie pięć niezwykle cennych punktów - skomentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Łukasz Kadziewicz.
Wielokrotny reprezentant Polski zwrócił uwagę na sposób w jaki podopieczni trenera Antigi odwrócili na swoją korzyść wynik piątkowej rywalizacji, mimo, iż przegrywali 1:2 w setach. - Po pierwszej, gładko wygranej partii, nasza drużyna się zatrzymała. Jednak tym co zawsze imponowało mi w grach zespołowych, nie tylko siatkówce, jest odradzanie się drużyn. Naszej ekipie udało się odwrócić stan rywalizacji, pokazali wielką klasę i charakter. Właśnie dzięki tej zaciętości chłopaki dołożyli kolejne dwa cenne punkty w tabeli. A przecież przez moment pojawiło się prawdopodobieństwo, iż mogą zejść z boiska z zerowym dorobkiem - komplementował kolegów po fachu, były zawodnik Cuprum Lubin.
Na pierwsze występy Polaków w kolejnej edycji Ligi Światowej zwolennicy siatkówki czekali z niecierpliwością. Wszyscy zastanawiali się jak Biało-Czerwoni spiszą się osiem miesięcy po wywalczeniu mistrzostwa globu. Podczas dwumeczu z Rosją oczy kibiców oraz ekspertów były skierowane głównie na powracającego do zespołu Bartosza Kurka oraz debiutującego w kadrze A, Mateusza Bieńka. 21-letni środkowy, czwartkowym występem, podczas którego zdobył 14 punktów oraz zanotował stu procentową skuteczność w ataku, zachwycił siatkarską Polskę.
- Wszyscy, którzy interesują się siatkówką na poziomie ekstraklasy jeszcze przed czwartkowym debiutem Mateusza mieli świadomość, że jest to zawodnik o ogromnym potencjale. Już w potyczkach ligowych wielokrotnie to udowadniał. Po jednym z meczów PlusLigi miałem okazję wymienić z nim kilka słów i podpytywałem czy jest już oficjalnie powołany do pierwszego zespołu. Mówił mi wówczas, że marzy mu się, aby chociaż w jednym meczu Ligi Światowej znaleźć się blisko drużyny... Kilka tygodni później wszedł do ekipy mistrzów świata i zachowywał się jak mistrz świata, za co należy mu się szacunek - ocenił występ młodego środkowego Kadziewicz, który po sezonie 2014/2015 zakończył sportową karierę.
Tym co imponowało w grze zawodnika Effectora Kielce była pewność i spokój z jakimi kończył kolejne ataki, mimo iż po raz pierwszy w karierze miał okazję do zaprezentowania się przed blisko 11-tysieczną publicznością.
[i]
- Było widać, że przed debiutem towarzyszą mu ogromne emocje. Z tego co wiem Mateusz nie spał przez dwie noce (śmiech). Ale dał sobie z tym wszystkim radę! Przed naszą młodzieżą, nie tylko Mateuszem, kolejny etap rozwoju, podczas którego będą musieli wytrzymać pojawiającą się presję. W tym momencie nie mówimy już tylko o poziomie sportowym jaki Mateusz zaprezentował. On musi oswoić się z kadrą, "otrzaskać" z tymi wszystkimi wielkimi nazwiskami grającymi po drugiej stronie siatki. Musi się również przyzwyczaić do otoczki jaka towarzyszy Lidze Światowej w naszym kraju od lat -[/i] powiedział 34-latek.
- Im szybciej Mateusz nabierze doświadczenia, tym więcej korzyści dla naszego zespołu. Jeśli jego kariera zostanie poprowadzona w odpowiedni sposób, w przyszłym roku jadąc na igrzyska olimpijskie czego sobie, całej reprezentacji oraz kibicom z całego serca życzę, będziemy mieli środkowego prezentującego bardzo wysoki poziom sportowy - zakończył Łukasz Kadziewicz.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)