Reprezentacja USA jest jedyną niepokonaną ekipą w grupie B tegorocznej Ligi Światowej. Amerykanie wygrali wszystkie pojedynki, prowadząc z kilkoma punktami przewagi nad Biało-Czerwonymi.
[ad=rectangle]
Pojedynki w Hoffman Estates również padły łupem gospodarzy, którzy w drugim spotkaniu wyraźnie zdominowali reprezentację Polski, wygrywając w czterech setach. Fantastyczny mecz rozegrał przyjmujący Aaron Russell, zapisując na swoim koncie aż dwadzieścia dwa punkty przy 83 proc. skuteczności w ataku. 22-latka chwalił również szkoleniowiec amerykańskiej ekipy.
- Mecze dzień po dniu zawsze są zupełnie inne. Często zdarza się tak, że w pierwszym spotkaniu dany zawodnik prezentuje się dobrze, by w kolejnym pojedynku stracić formę. W moim zespole było może kilku siatkarzy, którzy nie zagrali tak dobrze, jak dzień wcześniej. Jednak mieliśmy w składzie Aarona Russella, który powrócił do gry po słabszym meczu i był niezwykle skuteczny w swoich akcjach - podsumował na pomeczowej konferencji prasowej trener reprezentacji USA John Speraw.
Amerykanie zaprezentowali się skuteczniej od polskiej drużyny przede wszystkim w bloku, ataku oraz grze w kontrze. Wobec tak dobrej dyspozycji całej drużyny, Biało-Czerwoni nie mieli szans na nawiązanie równorzędnej walki. - Myślę, że wykonaliśmy niezłą robotę, w szczególności w kontekście kontrolowania przebiegu pojedynku oraz utrzymywania emocji na wodzy. Jesteśmy otoczeni wspaniałym sztabem szkoleniowym, który pomógł nam się zregenerować po trudach pierwszego meczu. Moim zdaniem przystąpiliśmy do spotkania z dobrą energią i maksymalną koncentracją - dodawał były gracz Asseco Resovii Rzeszów, Russell Holmes.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)