Wojciech Włodarczyk: Moja forma jest jeszcze na wakacjach
W drugim meczu z Austriakami Polacy ponownie potrzebowali pięciu setów, by cieszyć się ze zwycięstwa. Na parkiecie pojawił się Wojciech Włodarczyk, który dołączył przed kilkoma dniami do kadry.
Agata Kołacz
Po piątkowym spotkaniu Biało-Czerwoni zapowiadali, że muszą popełnić mniej błędów, by odnieść pewniejsze zwycięstwo. Pierwszy set pozwalał myśleć, że tym razem obędzie się bez tie-breaka. Jednak od drugiej partii to Austriacy dyktowali warunki i gdy prowadzili 2:1, sytuacja gospodarzy była nieciekawa. Dwie kolejne odsłony padły jednak łupem Polaków i to oni mogli się cieszyć z czwartego zwycięstwa w ramach Ligi Europejskiej.
Wojciech Włodarczyk podkreśla, że jego forma jest daleka od ideału
Czy zdaniem przyjmującego cztery punkty przeciwko Austrii to dobry wynik? - Jeśli będziemy wygrywać ze wszystkimi, nie będzie problemu, czy to 3:0 czy 3:2. Z Danią było trochę łatwiej, Austria to już poważniejszy przeciwnik. Zresztą ja o tym wiedziałem, że potrafią grać, bo występowałem w lidze austriackiej. Gdy w piątek przegrywali 0:2, zastanawiałem się, co się z nimi dzieje, że tak słabo się prezentują. Na nasze nieszczęście od trzeciego seta zaczęli grać na swoim poziomie. Chyba jednak polska publiczność ich zagłuszyła. Dlatego myślę, że cztery punkty to dobry wynik - komentuje.
Zawodnicy zgodnie podkreślają, że choć finałowy turniej Ligi Europejskiej odbędzie się w Wałbrzychu, nie oznacza to, że Polacy nie myślą o wynikach w fazie grupowej. - Nie ma mowy, że odpuszczamy w związku z tym, że jesteśmy gospodarzem. Walczymy o zwycięstwo w każdym meczu, bo nic tak nie buduje atmosfery w drużynie, jak wygrane. To jest po prostu większy spokój dla trenera, bo może testować różne ustawienia - dodaje Wojciech Włodarczyk.