Kwal. do IO: Polacy po horrorze wygrali z Niemcami w meczu o 3. miejsce i pojadą do Tokio!

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

W najważniejszym meczu tego sezonu reprezentacyjnego Biało-Czerwoni walczyli o trzecie miejsce na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, ostatnie dające awans na turniej w Tokio. Po dramatycznym horrorze wygrali z Niemcami 3:2.

To był jeden z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszy, mecz tej reprezentacji Polski. Stawką był wyjazd na turniej interkontynentalny w Tokio, skąd byłoby w miarę łatwo awansować na igrzyska olimpijskie. Przegrany żegnał się z marzeniami o Rio.

Widać było na początku spotkania, że ta stawka paraliżuje obie drużyny i stres jest ogromny. Zawodnicy popełniali sporo prostych błędów we wszystkich elementach. Szybciej uporządkowali swoje głowy i granie podopieczni trenera Vitala Heynena i odskoczyli na kilka punktów w połowie seta. Ale Polacy powoli też wracali do swojej normalnej gry, dwie świetne zagrywki Karola Kłosa plus wygrane wideoweryfikacje i na boisku był remis, a obie strony zaczęły walczyć już na poważnie. Niestety dla Polaków, na poważnie też do swojego serwisu podszedł atakujący Georg Grozer i w kluczowym momencie reprezentacja Niemiec ponownie zyskała kilka punktów przewagi. To dało im wygraną w pierwszej odsłonie pojedynku.

Podopieczni trenera Stephane'a Antigi po przegraniu pierwszego seta wyszli na drugiego bardzo zdeterminowani. Od razu zdobyli małą przewagę przy zagrywce Grzegorza Łomacza, jednak grający bardziej równo i twardo gospodarze szybko odrobili straty. Byli skuteczniejsi od Biało-Czerwonych zwłaszcza w obronie w polu i kontratakach. Antiga zdecydował się zdjąć z boiska Bartosza Kurka, który skończył tylko jedną trzecią otrzymanych piłek. Zastąpił go Dawid Konarski, ale nadal najbardziej waleczny po polskiej stronie był Michał Kubiak, który ma charakteru za całą szóstkę. W zaciętej końcówce przy zagrywce Kłosa Antiga wpuścił pod siatkę Marcina Możdżonka i to był strzał w dziesiątkę, środkowy zanotował pięć punktowych bloków z rzędu. Dzięki temu Polacy wygrali tego seta i w Berlinie mieliśmy remis.

W trzecim akcie walki polski sztab szkoleniowy wrócił do wyjściowego ustawienia, ale z Fabianem Drzyzgą na rozegraniu i Kurek grał znacznie skuteczniej niż wcześniej. Niemcy zaczęli od lekkiej przewagi, ale Polacy szybko ją zniwelowali. Kibice w Berlinie wreszcie mogli oglądać widowisko nie tylko zacięte, ale na wysokim poziomie, bo po tremie nie było już śladu u żadnej z ekip. Jednak u Biało-Czerwonych zacięło się lewe skrzydło, a konkretnie Mateusz Mika, co pozwoliło ponownie odskoczyć gospodarzom. W obliczu ich sporej przewagi trener wprowadził na boisko Rafała Buszka i ponownie Możdżonka, jednak nic to nie pomogło. Denis Kaliberda swoim serwisem tylko dokończył dzieła zniszczenia.

Polski sztab szkoleniowy postanowił na seta "ostatniej szansy" wrócić do wyjściowego składu tego meczu. Nic to nie zmieniło, reprezentacja Niemiec otworzyła tego seta 4:1, bo Polacy popełniali błąd za błędem. Wyraźnie słabli w oczach mentalnie, wręcz przeciwnie niż gospodarze, którzy wyraźnie czuli już nadchodzące zwycięstwo i grali jak natchnieni. Cały czas utrzymywała się trzypunktowa przewaga podopiecznych Heynena, a Polacy walczyli chyba najbardziej sami ze sobą, bo zdobycie każdego punktu przychodziło im w ogromnych mękach. Jednak Niemcy nie utrzymali tego poziomu koncentracji, a Polacy nie spuścili głów i kolejny raz w tym meczu serią bloków doprowadzili do remisu po 18, co przyniosło nieoczekiwanie dramatyczną końcówkę seta. Polacy mieli pierwszą piłkę setową po zablokowaniu Christiana Fromma, kolejną po zepsutej zagrywce Grozera, trzecią po udanym ataku Mateusza Bieńka i tę wykorzystali, zatrzymując na siatce niemieckiego atakującego.

W decydującym secie obie ekipy mocno wspierane przez swoich kibiców rzuciły do boju wszystko, co miały. To była niesamowita, bardzo zacięta walka o każdy punkt. Polacy mieli malutką przewagę, ale zniwelował ją blok na Kubiaku. W kolejnej dramatycznej końcówce na boisku działy się rzeczy, które trudno opisać, niewiarygodne emocje, piłki wyciągane zza band i tańce radości po każdym wyszarpanym punkcie. Biało-Czerwoni mieli piłkę meczową po udanym ataku Kubiaka, ale Bieniek zaserwował w aut i grano na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali Polacy i to oni pojadą w maju do Tokio walczyć o awans olimpijski.

Polska - Niemcy 3:2 (20:25, 25:22, 16:25, 28:26, 16:14)

Polska: Kurek, Kłos, Łomacz, Kubiak, Bieniek, Mika, Zatorski (libero) oraz Wojtaszek (libero), Konarski, Możdżonek, Drzyzga, Buszek.

Niemcy: Fromm, Kampa, Grozer, Kaliberda, Boehme, Collin, Steuerwald (libero) oraz Tille (libero), Dunnes, Steuerwald, Hirsch.

Ola Piskorska z Berlina

Źródło artykułu: