Matej Patak dopiero na dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych rozpoczął treningi z AZS-em Częstochowa. Wcześniej Słowak brał udział w mistrzostwach Europy. Z czempionatu Patak wrócił z kontuzją kręgosłupa i w pierwszych spotkaniach częściej przebywał w kwadracie dla rezerwowych niż na boisku.
Słowak uporał się już z kontuzją i jest pewnym punktem częstochowskiego klubu. Pod nieobecność Felipe Airtona Bandero Patak jest liderem zespołu, a rozgrywający Rafael Redwitz w trudnych momentach najwięcej piłek posyła właśnie do słowackiego przyjmującego. Ten nie zawodzi, w dwóch ostatnich ligowych pojedynkach zdobył 36 punktów, a w całym sezonie wywalczył ich 116.
- Matej Patak był jednym z zawodników, który pociągnął zespół. Ostatnio wspominałem, że bardzo dobrze zrobiła mu przerwa na turnieje kwalifikacyjne do igrzysk. On przyszedł z rytmu reprezentacyjnego, miał swoje problemy zdrowotne i było mu ciężko od razu wskoczyć na odpowiedni poziom - przyznał trener AZS-u, Michał Bąkiewicz.
Słowak w pojedynkach przeciwko AZS Politechnice Warszawskiej i BBTS-owi Bielsko-Biała atakował 59 razy i skończył 34 piłki, co przełożyło się na skuteczność 57,6 proc. W całym sezonie Patak zakończył 44,2 proc. piłek. - Przerwę reprezentacyjną wykorzystaliśmy na dobrą pracę i teraz po Mateju widać, że jest to zupełnie inny gracz - powiedział Bąkiewicz.