Tauron MKS - Developres: Zwycięstwo z nauczką na przyszłość

Zespół z Dąbrowy Górniczej przekonująco wygrał z dużo niżej notowaną drużyną Jacka Skroka, ale jeśli chce myśleć o sukcesach w lidze, musi wystrzegać się takich występów jak w trzecim secie starcia z rzeszowiankami.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Sobotni mecz w dąbrowskiej Hali Centrum był dość specyficzny. Poza pierwszym setem, w którym można było dopatrywać się naprawdę ciekawej rywalizacji, a o wyniku zadecydował solidnie wypracowany przez dąbrowianki zwrot akcji, o tyle kolejne partie przebiegały według tego samego schematu: która z drużyn pokaże słabość na samym początku, nie ma już szans na dogonienie przeciwnika.

Dlatego siatkarki z Rzeszowa mogą żałować tego, że nie udało im się utrzymać prowadzenia 16:11 w inauguracyjnej odsłonie spotkania. Wystarczyło kilka idealnie wymierzonych w czasie wyskoków do bloku Kamili Ganszczyk (aż 7 z 15 bloków całego MKS-u w tym meczu), żeby Ewa Cabajewska straciła pomysł na prowadzenie gry ofensywnej swojej drużyny. Tymczasem po drugiej stronie siatki Micha Hancock korzystała z miarę komfortowego przyjęcia w swojej ekipie i mogła liczyć na skuteczność Joanny Staniuchy-Szczurek, wybranej MVP spotkania oraz (do czasu) Rebecci Pavan.

Jeśli Zagłębianki mają z tej konfrontacji wynieść naukę, to powinny przypomnieć sobie o bolesnym trzeciej partii, przegranej aż do 13. Prawdopodobnie zadziałał tak zwany syndrom trzeciego seta: miejscowe siatkarki myślami były już w szatni po wygranym gładko meczu, a trener Jacek Skrok zastosował terapię wstrząsową, wymieniając pięć zawodniczek z meczowej szóstki i to przyniosło świetny efekt. Weseła Bonczewa uruchomiła środkowe, na dobre przebudziła się Agata Skiba (11 pkt.), a poza tym rzeszowianki w końcu zaczęły blokować, jednocześnie nie dając się ani razu zastopować rywalkom z Dąbrowy Górniczej.

Rozzłoszczone takim obrotem spraw zawodniczki Juan Manuela Serramalery nie pozwoliły sobie na powtórkę tak słabego występu. Dziękiewicz i Ganszczyk zaczęły znów odczytywać zamiary rozgrywającej po drugiej stronie siatki i po kilku blokach można było zakładać, że spotkanie skończy się w czterech setach. Do tego sporo dobrego dla MKS-u zrobiło wejście Sanja Popović, agresywnej i pewnej siebie. Zdołała ona w zaledwie półtora seta zdobyć 9 "oczek", zaledwie o jedno mniej niż popełniająca zbyt dużo błędów Kanadyjka Pavan.   

Tauron MKS Element Developres
7 Asy serwisowe 4
8 Błędy przy zagrywce 7
46 proc. (4 błędy) Przyjęcie pozytywne 38 proc. (7 błędów)
37 proc. Skuteczność w ataku 30 proc.
12 Błędy w ataku 11
15 Bloki 7

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×