Mecz w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie zdecydowanie lepiej otworzyli przyjezdni, jednak srebrni medaliści ubiegłego sezonu nie pozwolili, aby taki stan rzeczy przedłużył się. Finalnie zaległe spotkanie 14. kolejki zakończyło się wygraną Lotosu Trefla Gdańsk 3:1.
- Przyjechaliśmy z nastawieniem, aby walczyć i wywieźć jakieś punkty, a niestety nie udało się. Co na tym zaważyło? Myślę, że dwa elementy: przyjęcie i zagrywka. W pierwszym secie zarówno dobrze wykonywaliśmy serwis jak i odbiór piłki, natomiast od drugiej partii to się zmieniło. W konsekwencji także przyczyniło się to do zwycięstwa Lotosu Trefla - oznajmił po spotkaniu Marcin Wika, piastujący stanowisko kapitana BBTS-u.
Trener bielskiego teamu podobnie jak Wika podkreślił wagę zagrywki, która odegrała kluczową rolę w spotkaniu, ale również pochwalił postawę amerykańskiego atakującego, który w znacznej mierze napsuł krwi jego zawodnikom.
- Nie pozostaje mi nic, jak potwierdzenie słów mojego kapitana, iż różnicę w meczu zrobiła relacja na linii zagrywka-przyjęcie. Drużyna z Gdańska wykonywała bardzo mocne serwisy, a my słabiej je odbieraliśmy. To z pewnością zdecydowało o końcowym wyniku. Po pierwszym secie mieliśmy nadzieję na wywiezienie przynajmniej jednego punktu. Niestety zawodnik o nazwisku Troy włączył "dopalacze" i sądzę, że MVP powinien zostać on, oczywiście z całym szacunkiem dla Hebdy - stwierdził Krzysztof Stelmach.
Podopieczni wielokrotnego reprezentanta Polski wracają do Bielsko-Białej, by 1 kwietnia podjąć Effectora Kielce. Następnie kończąc rundę zasadniczą, we własnej hali gościć będą AZS Częstochowa, by później udać się na starcie z PGE Skrą Bełchatów.
Zobacz wideo: Zwycięstwo Kwiatkowskiego w klasyku E3 Harelbeke
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.