Ryszard Bosek: Mam wątpliwości czy meldonium powinno być traktowane jako doping

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Były selekcjoner polskich siatkarzy - w rozmowie z portalem WP SportoweFakty - odniósł się do bardzo głośnej sprawy wykrycia zakazanych środków u rosyjskich siatkarzy. Jego zdanie jest mocno kontrowersyjne!

WP SportoweFakty: Za 50 dni (28 maja - przyp. red.) rozpocznie się Światowy Turniej Kwalifikacyjny w Tokio. To ostatnia szansa polskich siatkarzy, aby w sierpniu pojechać na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.

Ryszard Bosek: Ale ten czas szybko leci! Za 50 dni? A przecież jeszcze świeżo w pamięci mamy niezwykle emocjonujące europejskie kwalifikacje w Berlinie, które mieliśmy w styczniu. Na dodatek ostatnio wszyscy zajmujemy się PlusLigą, która wchodzi w decydującą fazę. Może dlatego Tokio zeszło na drugi plan.

Zatrzymajmy się przez moment przy sezonie ligowym. Czy pojawił się siatkarz, który w Tokio, a potem miejmy nadzieję w Rio, będzie jednym z głównych bohaterów naszej ekipy?

- Przychodzi mi do głowy jeden gracz, Artur Szalpuk. W ciągu kilku ostatnich miesięcy wykonał niesamowity krok naprzód. Już teraz jest jednym z czołowych zawodników PlusLigi. A przecież nasze rozgrywki to ścisła, europejska czołówka.

Szalpuk w pierwszej szóstce reprezentacji?

- Nie tak szybko. Wydaje mi się, że Stephane Antiga ma fundament zespołu i nie zamierza go zmieniać. Ludzie, którzy w Berlinie pokazali ogromny charakter, są gwarancją światowego poziomu naszej kadry narodowej. Nie należy więc przeprowadzać rewolucji. Antiga powinien, i tak zapewne będzie, raczej uzupełniać skład, reagować na kontuzje, niż tworzyć nowy zespół.

[b]

Ostatnio pierwszym trenerem Skry Bełchatów został II trener polskiej reprezentacji, Philippe Blain. Jak pan ocenia tę decyzję?[/b]

- Normalnie. Blain to trener z ogromnym doświadczeniem i jego praca w Polsce może wyjść tylko na plus poziomowi PlusLigi. Na dodatek, będzie bliżej codziennych spraw kadrowiczów, będzie na miejscu, będzie w końcu miał o wiele lepsze rozeznanie w aktualnej formie zawodników niż do tej pory, obserwując nasze rozgrywki znad Loary. Same plusy.

A nie pojawią się zarzuty, gdy duet Antiga-Blain będzie powoływać do reprezentacji kolejnych siatkarzy Skry?

- Oczywiście, że się pojawią. Wie pan, co mówili, kiedy ja prowadziłem kadrę? Że wybieram siatkarzy tylko z mojej "stajni" (Bosek działa w środowisku, jako agent sportowy - przyp. red.). Bzdura totalna, bo jako selekcjoner wycofałem się z działalności menedżerskiej. Złośliwi zawsze się jednak znajdą. Przecież nie zawsze teoretycznie lepszy zawodnik wygrywa wyścig o kadrę. To nie jest matematyka, gdzie dwa plus dwa daje cztery. W sporcie oprócz umiejętności wielką wagę mają inne cechy: cechy przywódcze, aklimatyzacja w większej grupie, lojalność.

Wyobraża pan sobie, że Polacy mogą nie zagrać w Rio de Janeiro?

- Nie. Można oczywiście zagrać jeden słabszy mecz, bo to tylko sport. Jednak w Tokio musielibyśmy rozegrać kilka fatalnych meczów, aby odpaść. To niemożliwe. Przypominam: jesteśmy aktualnymi mistrzami świata, w ostatnich latach byliśmy mistrzami Europy, wygraliśmy Ligę Światową. Przynajmniej od dekady znajdujemy się w bardzo wąskiej światowej czołówce.

50 dni do Tokio, a my nadal nie wiemy, kto zagra w stolicy Japonii. Afera dopingowa w reprezentacji Rosji nadal nie jest wyjaśniona.

- To w ogóle dziwna i bardzo złożona sprawa. Po pierwsze, czytałem medyczne opracowania, że meldonium nie jest środkiem, który działa jak typowy doping. On pełni raczej funkcję ochronną. To tak, jakby zakazać używania ochraniaczy na kolana.

[nextpage]
Może tak, może nie. Jednak WADA od 1 stycznia 2016 wpisała ten specyfik na listę środków zakazanych. Gdyby FIVB zakazała zakładania ochraniaczy na kolana, to ich użycie w meczu skutkowałoby dyskwalifikacją lub karą. Czyż nie?

- Dobra, przyjmuję ten argument, choć nadal nie mam pewności, czy WADA nie popełniła błędu. Przechodzimy więc do drugiego aspektu całej sprawy. Czy karać cały zespół za błąd jednego zawodnika, czy nie?

W jednym ze swoich felietonów wyraziłem swój pogląd: karać! Skoro nagradzamy medalami wszystkich członków zespołu, to ganić też powinniśmy wszystkich.

- Grałem wiele lat w siatkówkę, poznałem ten sport od podszewki i mam inne zdanie. Jeżeli Aleksander Markin zażywał meldonium mimo zakazu od lekarza kadry i tym samym oszukał również swoich kolegów z drużyny, to dlaczego teraz stosować odpowiedzialność grupową? To byłoby niesprawiedliwe. Jeżeli było inaczej i doping stosowali wszyscy za przyzwoleniem sztabu medycznego, można byłoby się zastanowić nad karą dla Rosji, tak generalnie. Problem w tym, że jak było naprawdę, nigdy się nie dowiemy. Dlatego ja osobiście jestem za karą indywidualną.

[b]

Najwięcej szkody w całej sprawie robi samo FIVB. Ciągłe odwlekanie podjęcia decyzji nie służy przejrzystości. Zgadza się?[/b]

- Dokładnie. Szefowie FIVB powinni błyskawicznie podjąć decyzję w tej sprawie. Jaka by ta decyzja nie była, przecięłaby spekulacje i domysły.

Zobaczymy Rosję na IO, czy nie? Jak pan myśli?

- Gdyby rzecz dotyczyła powiedzmy... Tunezji, której używam teraz tylko jako przykład zespołu słabszego sportowo i organizacyjnie, FIVB dawno podjęłaby decyzję o wyrzuceniu tej ekipy z igrzysk. Bez mrugnięcia okiem. Tutaj mamy jednak Rosję. Z jednej strony jest nacisk ze strony najlepszych zespołów świata, aby "Sborna" została wyrzucona. Wiadomo, dzięki temu byłby o jeden rywal mniej do olimpijskiego podium.

Z drugiej strony Rosja ma spore wpływy w FIVB. No i przyciąga sponsorów.

- Rzeczywiście. To druga strona medalu. Światowa federacja ma więc ciężki orzech do zgryzienia. Jak jeszcze dodam, że w obecnej sytuacji cała sprawa ma wydźwięk polityczny, to mamy już węzeł gordyjski.

Wróćmy na koniec jeszcze do PlusLigi. Pojawiły się ostatnio głosy, że być może trzeba będzie "otworzyć" rozgrywki na zespoły z I ligi. Czyli wrócić do systemu spadków i awansów. Jest pan zwolennikiem takiego rozwiązania?

- Nie tak dawno jeszcze dwie ostatnie drużyny z PlusLigi i dwie czołowe z I ligi spotykały się na turnieju, w którym stawką były miejsca w kolejnym sezonie siatkarskiej elity. Moim zdaniem to optymalne rozwiązanie. Gdyby to ode mnie zależało, wróciłbym do takich zasad.

Nie obawiałby się pan, że te zespoły z I ligi nie wytrzymałyby tego awansu finansowo?

- Oczywiście wynik sportowy musiałby iść w parze z organizacyjnym. Nie możemy zrezygnować z licencji. Z doświadczenia jednak wiem, że sytuacja finansowa najsłabszych ekip z PlusLigi wcale nie jest o wiele lepsza niż wyróżniających się pozytywnie pierwszoligowców. Nie demonizowałbym tych kwestii. Otwarcie ligi spowodowałoby nowe emocje, rywalizację, pewien doping do działania. Dzisiaj mam wrażenie, że w najsłabszych środowiskach PlusLigi wdarł się marazm. Trzeba z tym skończyć.

Rozmawiał Marek Bobakowski



Zobacz wideo: Przez Gdańsk do Rio. Polscy szczypiorniści z ostatnią szansą na kwalifikację

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: