Już po godzinie 14 w niedzielę wybiegną pierwsi bohaterowie ostatniego dnia siatkarskich zmagań w Maracarazinho w igrzyskach olimpijskich, zawodnicy USA i Rosji.
Amerykanie po walce w kapitalnym półfinałowym meczu z Włochami ostatecznie byli zmuszeni przełknąć gorycz porażki. Podobna sytuacja miała miejsce u Rosjan, którzy również musieli uznać wyższość rywala, lecz w odróżnieniu od USA dość łatwo ulegli Canarinhos 0:3. W efekcie obie ekipy spotkają w meczu o brąz turnieju.
- Najlepsze jest to, że nadal mamy szansę na opuszczenie turnieju z medalem. To właśnie zamierzamy zrobić. Przegrupujemy się, wrócimy i będziemy walczyć tak jak to już robiliśmy w tym turnieju. Jesteśmy gotowi na brąz - mówi środkowy Stanów Zjednoczonych Maxwell Holt.
- Mam ogromną wiarę w naszych chłopaków. Będą walczyć, będą mocni w tym meczu - mówi natomiast atakujący amerykańskiego kolektywu - Matthew Anderson.
Zawodnik na co dzień występujący w Zenicie Kazań jest filarem w drużynie Johna Sperawa. Wraz z Davidem Lee jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w podstawowym składzie. To właśnie od jego postawy może wiele zależeć w rywalizacji o 3. miejsce, w którym minimalnym faworytem zdają się być właśnie Amerykanie.
- Oczywiście mecz o 3. miejsce jest dla nas trochę rozczarowanie, ale jesteśmy w tym razem. Naszym celem było złoto. Teraz wiadomo, że go nie zdobędziemy, także naszym nowym złotem jest brąz - dodał Anderson.
Starcie o najniższy stopień podium rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14:30 i poprzedzi wielki finał z udziałem Włochów oraz Brazylijczyków.
ZOBACZ WIDEO Jak świat zapamięta Rio po igrzyskach? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}