Jakub Bednaruk: Czapki z głów dla Michała Filipa

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

W 12. kolejce PlusLigi ONICO AZS Politechnika Warszawska wróciła na Torwar po ponad miesiącu nieobecności i pokonała po zaciętym meczu MKS Będzin 3:2.

Powrót na warszawski Torwar był trudny dla ONICO AZS Politechniki Warszawskiej. W meczu 12. kolejki PlusLigi przegrywali już 0:2 w setach, ale ostatecznie zdołali odrobić straty i dopisać kolejne zwycięstwo do swojego dorobku.

- Wygraliśmy po ciężkiej walce, dzięki temu, że się nie poddaliśmy. Schodzimy do szatni po drugim secie i patrzymy w statystyki i mamy wszystko lepsze od rywala. A mimo to jesteśmy 0:2 w plecy. Na papierze tak to wyglądało, że nikt by nie uwierzył, że my ten mecz przegrywamy - mówił Jakub Bednaruk.

Po 10-minutowej przerwie Inżynierowie wrócili na boisko i wygrali kolejne trzy sety. - Nic im nie powiedziałem po drugim secie, bo jak zeszliśmy do szatni, to wywaliło korki i musieliśmy uciekać - śmiał się szkoleniowiec.  - A poważnie, to powiedziałem im, że mają się nie zastanawiać co nie gra, bo wszystko gra. Byliśmy lepsi we wszystkich elementach i po prostu trzeba było to utrzymać. I poprawić zagrywkę, żebyśmy serwowali bez kompleksów. Ma być ryzyko, bo bez tego nic się nie da wygrać - dodał.

Ostatnie tygodnie nie były bardzo udane dla stołecznej drużyny, przegrała większość meczów wyjazdowych i spadła w tabeli. - Bardzo się bałem pierwszego seta. Za dużo jest niepotrzebnych stresów i presji wokół zespołu, za dużo myślimy o tym wszystkim, co się dzieje dookoła, ja to muszę brać na siebie, żeby to chłopaków tak nie obciążało. Oni mają wychodzić i się bawić graniem, a odpowiedzialność za wyniki biorę ja. Nie mogą się martwić, co się stanie jak przegramy, bo to wpływa paraliżująco. Dopiero jak przestają o tym myśleć, to grają to, co potrafią. Tak jak w ostatnich trzech setach w meczu z Będzinem, kiedy byliśmy właściwie nie do ruszenia - ocenił Bednaruk.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra

Bohaterem meczu z MKS Będzin był atakujący Michał Filip , który zdobył 33 punkty, w tym cztery zagrywką i pięć blokiem. - To, co dzisiaj Michał zrobił, to czapki z głów. Ja tego chłopaka opierdzielam bardzo często, ale dziś był naprawdę fantastyczny, zagrał genialnie. To on nam trzymał ten mecz - przyznał trener.

Szkoleniowiec był tez zadowolony z postawy dwóch juniorów, którzy weszli z ławki: przyjmującego Bartosza Kwolka oraz libero Jędrzeja Gruszczyńskiego, który od trzeciego seta jako jedyny pełnił tę funkcję na boisku (wcześniej zmieniał się z Maciejem Olenderkiem). - Chciałbym pochwalić tych dwóch małolatów, bo bez kompleksów weszli i zagrali. A sytuacja przecież nie była łatwa, gramy u siebie, ludzie na nas patrzą w całej Polsce i przegrywamy 0:2. I wychodzi jeden 19-latek i serwuje fantastycznie, a drugi 19-latek broni takie piły, że aż miło patrzeć - mówił Bednaruk.

- Oczekuję od chłopaków, że nie będą się zastanawiać nad wszystkim, co się dzieje dookoła i martwić na zapas, tylko będą dobrze trenować, a potem wychodzić na boisko i się bić - powiedział trener i przypomniał, że słabe wyniki jego zespołu nie wynikają ze złej gry. - Zagraliśmy dotychczas na jedenaście spotkań jeden zły mecz, którego możemy się wstydzić. Reszta porażek to nie były słabe mecze w naszym wykonaniu. Przegrane sportowo, bo rywale byli lepsi, ale nie słabe. Trzeba cały czas myśleć pozytywnie i z takim nastawieniem pojedziemy teraz do Jastrzębia - zakończył.

Komentarze (3)
Wiesia K.
5.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja się tylko zastanawiam, ile punktów musi Michał Filip zdobyć ,żeby wreszcie to on, a nie Guma dostał statuetkę MVP... 
avatar
jonny
4.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Filip jak prawie wszyscy inni tylko u słynnego treneiro Kowala był słaby !